Organizm przechodzi w tryb wysiłku. Mija pierwszy szok spowodowany intensywnym ruchem, zwłaszcza jeżeli nie jesteś do niego przyzwyczajony/przyzwyczajona. Oddech zaczyna być miarowy, serce pracuje w przyspieszonym, ale równym tempie. Zaczynasz cieszyć się jazdą.
Poziom hormonu stresu - kortyzolu - w twoim organizmie zaczyna się obniżać. Ten hormon glikokortykosteroidowy w sytuacjach zagrożenia co prawda motywuje nas do działania, ale występując w nadmiarze prowadzi do odkładania się tkanki tłuszczowej, zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworów oraz jest objawem stanów depresyjnych. Redukcja kortyzolu to łatwiejsze zasypianie i sprawniejszy metabolizm. Zdrowsze ciało i umysł.
Po 40 minutach pracy twój organizm przechodzi na inny rodzaj zasilania. Energia zawarta w glukozie płynącej w twojej krwi została wyczerpana i od tej chwili źródłem energii potrzebnej na kontynuowanie wysiłku jest tkanka tłuszczowa, która zaczyna być spalana. Twój mózg jest w pełni dotleniony, łatwo ci się myśli, szybko kojarzysz fakty, zwiększa się twoja kreatywność. Jeżeli do pracy dojeżdżasz rowerem - jesteś gotowy stawić czoła każdemu wyzwaniu.
Zaczynasz odczuwać skutki produkcji endorfin i serotoniny, wytwarzanych przez twoją przysadkę mózgową. Są to naturalne środki przeciwbólowe, która odpowiedzialne są za poczucie spełnienia, szczęścia. Zaczynasz czuć entuzjazm, przestajesz czuć zmęczenie, odrętwienie. Oprócz odczuwania satysfakcji z tego co właśnie robisz, może także wzrosnąć twoja pewność siebie.
Pełna godzina jazdy za tobą. Odczuwasz satysfakcję i dumę. Jeżeli jechałeś szybkim tempem jesteś już porządnie zmęczony, ale bardzo zadowolony. Jeżeli nie jechałeś zbyt intensywnie, odczuwasz głównie efekty psychiczne twojego wysiłku. Po godzinie jazdy twój mózg jest dotleniony, mięśnie porządnie ukrwione, a ilość tkanki tłuszczowej nieznacznie zmniejszyła się.