Produkty rowerowe z Lidla - co dobrego oprócz ceny? [TEST]

Drugi już raz weszliśmy w posiadanie popularnych wśród polskich rowerzystów produktów z Lidla. Pompka, spodnie z windstoperem, softshell, koszulka z długim rękawem oraz bielizna funkcyjna - cały ten asortyment został przez nas sprawdzony w różnych warunkach. Oto co z tego wyszło.
spodnie spodnie fot. Lidl

Spodnie rowerowe za 49 zł

rusz się

Pierwszy test rowerowych produktów z sieci Lidla

Pompka Bielizna funkcyjna Kurtka Koszulka

Po wzięciu do ręki tych spodni stało się jasne, że aby je przetestować należy poczekać na chłodniejsze dni, gdyż jazda w nich przy wyższych temperaturach (powyżej 15 stopni Celsjusza) na pewno nie należałaby do przyjemnych. Wczesnojesienny, zimny poranek nadawał się idealnie do testu. Producent informuje na opakowaniu, że spodnie posiadają wiatroszczelną membranę wszytą na przodzie nogawek. Nie jest to zgodne z rzeczywistością. Co prawda materiał użyty do produkcji przedniej części nogawki różni się przepuszczalnością powietrza od wstawki z tyłu, ale obok materiałów wiatroszczelnych - tzw. windstoperów - nawet go w kontenerze nie wieźli. Producent strzela w ten sposób do własnej bramki - piszę nieprawdę, a do tego fakt, że spodnie nie są całkowicie wiatroszczelne, nie tylko nie jest ich wadą, a według mnie wpływa dodatnio na komfort ich użytkowania. Otóż jadąc rowerem do pracy przy temperaturze +4 stopnie Celsjusza odczuwałem ciepło generowane przez moje ciało, które zatrzymywane było przez materiał nibywindstoper, natomiast wiatr wywołany przez jazdę dawał się odczuć na nogach, chłodząc je. Wypadkowa tych czynników grzejąco-chłodzących sprawiła, że przyjechałem do pracy w świetnym komforcie termicznym i niespocony. Gdyby spodnie w 100% nie przepuszczały wiatru, to przy tej temperaturze i średnim tempie jazdy byłbym mokry od potu. Nie są to przecież spodnie do jazdy zimą, przy ujemnych temperaturach, a sprzedawane w dyskoncie pod koniec lata spodnie jesienne.

Poprawnie wszyta i wygodna wkładka z coolmaxu, odblaskowe wstawki, mała kieszonka na drobne, dokumenty czy kartę płatniczą, zapinane na suwak nogawki, które pozwalają zdjąć spodnie bez potrzeby ściągania butów oraz silikonowe wstawki zapobiegające podjeżdżaniu nogawek do góry w trakcie jazdy sprawiają, że produkt z Lidla, choć niezgodny z opisem producenta, w jesiennych jazdach sprawdzi się znakomicie. Trzeba tylko pamiętać, że skoro produkt nie jest wiatro-, to także nie jest wodoodporny.

pompka pompka fot. Lidl

Floor pump czyli pompka z manometrem za 29,99 zł

Na pierwszy rzut oka pompka, z dumnym napisem air-power na korpusie, wygląda całkiem porządnie i nie odbiega, przynajmniej wizualnie, od produktów konkurencji. Czytelny manometr igłowy, wygodna stopka, szeroki, wygodny uchwyt - wszystko to sprawia, że lidlowska pompka, kosztująca tyle co porządny burger w knajpie, praktycznie sama ląduje w zakupowym koszyku. Pompka posiada wbudowaną końcówkę obsługującą najpopularniejsze rowerowe zawory, czyli Presta, Blitza oraz Shradera, oraz przejściówki do pompowania piłek i materaców.

Wiemy już jak wygląda, teraz sprawdźmy jak działa. Zadanie do wykonania przed nią stoi trudne, acz nie niemożliwe (manometr pompki wyskalowany jest do 10 barów). Trzeba napompować oba koła roweru szosowego, od zera do maksymalnego ciśnienia przewidzianego dla tych opon, czyli 9 barów. Na początku idzie gładko, zawór pompki bardzo dobrze pasuje do wentyla Presta, powietrze nie ucieka gdzieś bokiem. Walka zaczyna się powyżej wskazania 5 barów. Nie jestem ułomkiem, a mimo tego muszę się spinać, żeby dopompować powietrze do minimalnego dla tej opony ciśnienia - 6 barów. Kilka mocnych ruchów, w których pomaga ciężar mojego ciała i wskazówka manometru zatrzymuje się na liczbie 7. Na tym poprzestaję, pompka ma ewidentnie dość. Pałąk złowrogo się wygina, a z gumowego przewodu, który podłączony jest do korpusu pompki słychać syk uchodzącego powietrza. Ta sama historia powtarza się przy pompowaniu drugiego koła. Dla porównania podłączam trzykrotnie droższy produkt konkurencji. O dziwo, od razu po podłączeniu manometr droższej pompki pokazuje w obu oponach ciśnienie 5 barów, a więc 2 bary gdzieś wyparowały. Zaczynam pompowanie. Dosyć gładko dochodzę do wskazania 8 barów, chwila walki i jest 9.

Wnioski? Produkt z Lidla nie jest profesjonalny, w instrukcji doczytałem się, że nominalne ciśnienie do jakiego możemy napompować koła naszych rowerów przy jego pomocy wynosi 6 barów. Uzyskałem wskazanie o 1 bar lepsze, ale w rzeczywistości udało się napompować o 1 bar mniej niż ciśnienie nominalne podane przez producenta (zakładając, że droższa pompka wskazała prawidłową wartość ciśnienia). Zatem posiadacze rowerów, wymagających wyższego ciśnienia w oponach niż 5 barów, powinni darować sobie ten zakup.

Jeśli zaś chodzi o trwałość, to ta pozostawia wiele do życzenia. Podstawka pompki podczas pompowania pękła (sam nie wiem kiedy i w jaki sposób), pałąk wyginał się grożąc złamaniem, a wąż już przy pierwszym pompowaniu okazał się nieszczelny.

pęknięcie

Pompka ta, z racji wygody użytkowania (dwa zawory w jednej końcówce), łatwości pompowania do średnich wartości oraz rewelacyjnej cenie, może znaleźć się w mieszkaniu czy garażu każdej rodziny, która bardzo rekreacyjnie podchodzi do jazdy rowerem. Błąd pomiaru manometru w okolicach 30% nie będzie przeszkadzał przy pompowaniu dziecięcych rowerków czy poczciwego górala przed weekendową przejażdżką, a czynność ta będzie zdecydowanie łatwiejsza niż wykonywana zwykłą pompką ręczną.

Bielizna Bielizna fot. MB

Bielizna funkcyjna za 99,98 zł

Bielizna dla rowerzystów składająca się z kolarskich spodni funkcyjnych oraz kolarskiej koszulki funkcyjnej posiada wg producenta tyle systemów, stref, wstawek, rozwiązań i patentów, że trudno je wszystkie wymienić. Osobiście nie odczułem żadnych wspaniałości opisanych na opakowaniu spodni czy koszulki. Bielizna jak bielizna, ciasno przylega, pocę się w niej jak w zwykłej bieliźnie, a to, że uszyta jest z samych sztucznych materiałów (brak bawełny) sprawia, że szybko schnie na ciele i nie ma się uczucia przyklejonego mokrego materiału na plecach. Jest to oczywiście przesłanka do tego, że lepiej jest pocić się w funkcyjnej bieliźnie Crivita, niż w koszulce i getrach ze stuprocentowej bawełny. Jeżeli ktoś nie miał na sobie nigdy profesjonalnego kompletu bielizny termoaktywnej, może czuć zadowolenie z zakupu.

Jeśli chodzi o design - to sprawa dyskusyjna, ale jednego jestem pewien: komicznie musi wyglądać wzór sześciopaka na wielkim brzuchu stałego bywalca Browarni Lidla.

kurtka Softshell kurtka Softshell fot. Lidl

Kurtka rowerowa Softshell za 59 zł

Materiał z którego zrobiony jest Softshell (100% poliester) rzeczywiście nie przepuszcza powietrza - tego z zewnątrz. Co do właściwości oddychających - tutaj już nie jest tak dobrze, gdyż nie czułem, by sam materiał pozwalał odprowadzać nadmiar ciepła. Po przejechaniu średnim tempem 20 kilometrów w słoneczny dzień, przy 8 stopniach Celsjusza (bez plecaka na plecach) - byłem całkowicie mokry, a najbardziej mokre były właśnie plecy. Kurtka nie ma wstawek w newralgicznych miejscach (np. z tyłu rękawów, pod pachami, na plecach), które pozwoliłyby odprowadzić ciepło i wilgoć na zewnątrz. W chłodne dni jedyne co można zrobić, gdy w czasie jazdy jest za gorąco (oprócz oczywiście rozpięcia głównego suwaka z przodu kurtki - co mogłoby doprowadzić do przeziębienia rowerzysty), to pokusić się o próbę dodatkowej wentylacji przez rozpięcie wszystkich trzech kieszeni (dwie po bokach i jedna nisko na plecach), uszytych jedynie z przepuszczalnej dla powietrza siatki, a zapinanych na suwaki. Za to kurtka ta nadaje się do spokojnej jazdy w bardzo chłodne dni, dobrze izolując rowerzystę od zimnego otoczenia. Szkoda tylko, że nie posiada ściągaczy mankietów np. na rzep, dzięki którym zimne powietrze nie dostawałoby się przez rękawy.

Kurtka jest wizualnie ładna, dobrze skrojona, posiada wszyte elementy odblaskowe. Dodatkowym jej plusem jest to, że podczas jazdy oparła się delikatnemu deszczowi. Wilgoć nie została wchłonięta przez materiał, a po prostu po nim spłynęła. Ciekaw jestem, czy po kilku praniach materiał nie straci tej jakże pożądanej przez każdego rowerzystę właściwości, ale na razie robi dobre wrażenie.

koszulka długi rękaw koszulka długi rękaw fot. Lidl

Koszulka rowerowa - długi rękaw za 35 zł

Koszulka ta wykonana ze 100% poliestru z technologią TOPCOOL ma za zadanie odprowadzać wilgoć na zewnątrz po to, by ta odparowała. Być może koszulka nie była zbyt obcisła co przeszkadzało magicznemu włóknu w pracy, ale tak czy siak nie odprowadzała potu na zewnątrz, a wchłaniała go całkowicie. Dodatkowo zaczęła wydzielać przykry zapach, który wywołał w niej oczywiście pot, ale w połączeniu z materiałem z którego została zrobiona - zapach ten stał się wyjątkowo nieznośny. Na pewno nie polecam zakładać jej pod inne ubranie (kurtka p-d, softshell), a tylko jeżeli już, jako zewnętrzną warstwę. Produkt jednorazowy - po nawet delikatnym spoceniu się należy go od razu uprać, więc kiepskim rozwiązaniem jest podróż w tej koszulce np. do pracy.

Koszulka posiada wstawki odblaskowe, wstawki żelowe - zapobiegające odsłanianiu nerek rowerzysty, cztery kieszenie na plecach - w tym jedną na precjoza - zapinaną na suwak. Jeśli chodzi o design to wygląda bardzo przeciętnie i nie rzuca się w oczy.

Copyright © Agora SA