Cezary Zamana dzieli się najlepszymi miejscami do jazdy rowerem mtb w Polsce

Całą Polskę zwiedził na rowerze i z rowerem, organizuje na Mazowszu i nie tylko swoje maratony MTB, a ostatnio też wyścigi szosowe. Zapytaliśmy Cezarego Zamanę jakie są najlepsze miejsca do jeżdżenia rowerem w Polsce? Niektóre jego propozycje są naprawdę zaskakujące...

Temat turystyki rowerowej jest mi wyjątkowo bliski - mówi Cezary Zamana. Wsiąść na rower, czy zapakować rower do samochodu i wyjechać z miasta - to jest to co lubię najbardziej. W Polsce jest wiele miejsc, które są świetne do jazdy rowerem, a wiele z nich jest kompletnie nieznanych Polakom.

Coś dla łodzian, warszawiaków i mieszkańców Trójmiasta

Pierwsze miejsce, które przychodzi mi na myśl to Lasy Łagiewnickie  - czyli Wyżyna Łódzka. Fantastyczne tereny z przewyższeniami idealne dla Łodzian na weekendowy wyjazd rowerem.

Dla warszawiaków idealny miejscem na rowerowe spędzenie weekendu jest Kampinos. Trzeba docenić Polskę, chyba jedyną stolicę europejską, która ma tak rozległy kompleks leśny. Bierzemy nasz rower mtb, wpadamy na szlak i możemy w jednym kierunku jechać 60 km w pięknych okolicznościach przyrody, czego na przykład tak bez ograniczeń nie będziemy mogli zrobić np. w Tatrzańskim Parku Narodowym. Kampinos nie jest jedynym takim kompleksem w okolicy Warszawy, gdyż znakomity jest też Mazowiecki Park Krajobrazowy, znajdujący się na linii Otwocka. Nie tak wielkim, ale równie świetnym dla rowerzystów jest kompleks Lasów Chotomowskich, czyli od Jabłonny na północny zachód. Warto wejść na stronę mazovii, są tam aplikacje z trasami z lat poprzednich. "Wyciskaliśmy" akurat z tego niewielkiego kompleksu leśnego naprawdę fajne trasy na rower mtb - z przewyższeniami, z wydmami, których okazuje się, że na Mazowszu mamy bardzo dużo. Poza tym Park Chojnowski od strony Piaseczna - też zasługuje na uwagę warszawskich rowerzystów. Praktycznie z każdej strony Warszawy są fajne obszary leśne na rower terenowy.

Trójmiejski Park KrajobrazowyTrójmiejski Park Krajobrazowy fot. facesofnature.pl fot. facesofnature.pl

Nie możemy się jednak zamykać w jednym miejscu, odjeżdżamy zatem od Warszawy, która przecież nie jest celem podróży rowerowych dla Polaków. W Trójmieście znajduje się fantastyczny kompleks - Trójmiejski Park Krajobrazowy, ze szlakami rowerowymi, prawdziwymi górskimi podjazdami i zjazdami, przeszkodami wodnymi - takimi jak strumienie. Poza tym mamy tutaj ciekawe zmienne podłoże, raz kamieniste, raz piaszczyste.

Warmia i Mazury

Kolejne miejsce, w które nie można wprost nie wziąć roweru to Pojezierze Warmińsko - Mazurskie, praktycznie całe. Przez to, że ono jest "garbate", mamy podjazdy i zjazdy. I nie tylko tereny leśne, których oczywiście na Mazurach jest mnóstwo, mogą przyciągać nas w ten region Polski (okolice Mikołajek, Ruciane Nida), ale przede wszystkim zmienność krajobrazu. Jeziora, wzgórza, doliny, lasy, rozległe otwarte przestrzenie pól uprawnych.

Mazury na rowerzeMazury na rowerze fot. gazeta.pl fot. gazeta.pl

Każde jezioro na Mazurach jest inne, inne są krajobrazy, inne jest też w końcu podłoże. Wjeżdżając na granicę Mazur, od razu jest ciekawie, a najlepsze dla mnie tereny do jazdy to obszar od pojezierza Ełckiego po Pojezierze Suwalskie, a nawet północne Podlasie. Piękna Góra w Gołdapii - najwyższe wyniesienie na północnym wschodzie Polski, czyli bardzo ciekawy cały pas wschodnich Mazur. Trzymam się tutaj całkiem świadomie z dala od tych wielkich mazurskich jezior.

Polskie Góry i przedgórza

Warto wjechać rowerem w Góry Świętokrzyskie - to na pewno. Innym pomysłem jest np. bardzo popularny Szlak Orlich Gniazd - z Krakowa do Częstochowy.

Szlak Orlich GniazdSzlak Orlich Gniazd źródło: wikipedia.pl źródło: wikipedia.pl

Ostatnio też byłem w Gorcach, to pasmo górskie leżące w Beskidach Zachodnich. Na przykład jak ktoś jedzie do Zakopanego, to często nic po drodze nie widzi, tylko kierunek - Zakopane. Dojeżdża na miejsce, a tam smog, wiele miejsc w których rowerem jeździć nie wolno - okazuje się, że nie jest to idealne miejsce dla rowerzysty. Jeżeli zatrzymamy się te 50 km przed Zakopanem, na Podhalu - mamy Gorce - fantastyczne, prawie dzikie tereny. W tym rejonie nie ma dróg, a są tylko szlaki, przede wszystkim piesze, ale też część z nich oznakowana jest jako rowerowe, tylko uprzedzam - że są one bardzo wymagające, trudne. Natomiast ich zaletą jest to, że są bardzo fajnie, dynamicznie i co ważne - naturalnie ułożone. Nikt ich nie projektował, nie budował przecież, wiec w swoim profilu są po prostu dzikie. Są idealne do technicznej, wymagającej jazdy rowerem górskim i jest z tego frajda - jak ktoś umie, a jak ktoś nie umie - to ma przeżycie. Ale i tak warto bo... z tych Gorców jest widok na dalekie Tatry...

GorceGorce źródło: targiturystyczneonline.pl źródło: targiturystyczneonline.pl

Widok absolutnie fenomenalny, który świadczy tylko tyle, że wcale nie trzeba być w Tatrach, żeby móc się nimi cieszyć, a nawet okazuje się że może lepiej być dalej, widzieć je z daleka, a cieszyć się swobodą jazdy na rowerze. Jest to wielka przygoda - pokonywanie górskich szlaków w Gorcach właśnie.

Kazimierz Dolny nad Wisłą

Kolejny hit dla mnie to są tysiące wąwozów, jakie oferuje tylko Kazimierski Park Krajobrazowy. Jego centrum stanowi oczywiście Kazimierz Dolny nad Wisłą, ale obszar do jazdy rowerem ciągnie się od Puław przez Nałęczów i dalej na południe, warto przeskoczyć na drugą stronę Wisły do Janowca.

Kazimierz Dolny - maratonKazimierz Dolny - maraton fot. ZBIGNIEW KOWALSKI fot. ZBIGNIEW KOWALSKI

Jest to jeden z większych przełomów Wisły, wzdłuż rzeki mamy fantastyczne wzgórza i region unikalny na skalę europejską - nigdzie nie ma tylu wąwozów w Europie co tutaj. Jazda w tym rejonie jest komfortowa nawet jesienią czy zimą, gdy jest zimno, a temperaturę odczuwalną obniża jeszcze wiatr - tu jadąc wąwozami w ogóle go nie czujemy.

Karkonoskie, poniemieckie autostrady

Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia z rowerem są Karkonosze. Tutaj już nie trzeba mieć mega umiejętności jazdy, gdyż region ten - historycznie poniemiecki - usiany jest wprost starymi poniemieckimi właśnie drogami czy przepięknymi pałacykami z XVII i XVIII wieku. Niemców stać było robić wszędzie, nawet na szczyty gór, brukowane, kamienne drogi. Podjazdy zatem są łatwe, więc przeciętnie jeżdżąca osoba jest w stanie zarówno podjechać pod wzniesienia jak i z nich później zjechać.

Wspaniały, magiczny Supraśl

Superaśl - Górki Krzemowe - to miejsce z kolei w które uwielbiam jeździć nie tylko ze względu na krajobraz i tereny do jazdy ale ze względu na piękną architekturę drewnianą i... regionalną wschodnią kuchnię, np. kiszka ziemniaczana ze skwarkami, kałduny. Jeżeli przyjedziesz tu samochodem, zjesz takie tłuste danie - to nic gorszego sobie zrobić nie możesz, ale jak to samo danie zjesz po przejechaniu rowerem np. 100 km - to tylko cię to zregeneruje, danie idealne. Okolice największego leśnego kompleksu w Polsce - Puszczy Knyszyńska, regionalny smak kiszki ziemniaczanej spożywanej w otoczeniu architektury drewnianej - to jest coś fantastycznego. Wspaniałe miejsca do zanocowania, masa tzw. siedlisk, piękne pejzaże - rzeczka, łączka pod lasem i trzy drewniane domki.

Coś na upał

Pojezierze Brodnickie - to wspaniałe miejsce na letnie przejażdżki. Robiliśmy tam maraton, było strasznie gorąco - najcieplejszy dzień 2014 roku, zastanawiałem się nad skróceniem tras, ale ich 80% przebiegało w cieniu, w cieniu drzew. Brodnica - idealne trasy na upał.

Wzdłuż rzeki Łyny

Rzeka Łyna, która rozpoczyna się gdzieś w okolicach Nidzicy. Wspaniała trasa na rower - na północ wzdłuż Łyny. Rzeka ta płynie poprzez Mazury i Warmię pięknymi wąwozami - taka wycieczka to około 100 km. Bardzo dużo ścieżek, przejazdów - polecam zaliczyć Łynę w dwie strony, co razem da potężną dawkę 200 pięknych kilometrów.

Rzeka ŁynaRzeka Łyna źródło: mazury.travel.pl źródło: mazury.travel.pl

Góry Złote i Dębowe

Kolejne wspaniałe miejsce to połączenie północnego Mazowsza z Mazurami, okolice Nidzicy, a dokładnie Złote Góry. Lasy, położone daleko od miejscowości są trudno dostępne - ciężko tam w ogóle dotrzeć. Dzięki naszym maratonom i lokalnym rowerzystom, można powiedzieć, że tereny te zostały odkryte, ale nie ma tam do tej pory wytyczonych żadnych szlaków. Wystarczy wjechać na masyw Złotych Gór i z nich zjechać, dzięki przewyższeniom sięgającym nawet ponad 100 metrów mamy tam zjazdy 3 - 4 kilometrowe, można się tam poczuć jak w górach.

Kolejnym pasmem wzgórz leśnych niedaleko Złotych Gór, które również nie są ani wypromowane, ani oznakowane, są znajdujące się już na Mazowszu Góry Dębowe. Są one o tyle jeszcze bardziej ciekawe, że posiadając podobne wyniesienia porośnięte nie są lasem iglastym a właśnie dębami. Jest to absolutnie fenomenalne zjawisko, że na wzgórzach rosną dęby. Absolutnie polecam to miejsce - zapisy gpsu tras naszych maratonów w tym rejonie możecie znaleźć na naszej stronie. Bierzcie swoje smartfony, gpsy, garminy - wrzucajcie mamy w wersji elektronicznej, lub drukujcie wersje papierową i jedźcie zobaczyć te wspaniałe miejsca na swoich rowerach górskich - bo niestety żaden inny raczej się nie nada.

Materiały partnerów

zobacz wybrane produkty

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.