Trasy rowerowe dla rodzin, amatorów i zawodowców: Jura Krakowsko - Częstochowska

Przedstawiamy propozycję trzech tras pozwalających każdemu zwiedzić przepiękną Jurę Krakowsko - Częstochowską.

Trasa Średnia - Widoki z najwyższej jurajskiej półki

Średniodystansową wycieczkę jurajską zaczynamy na parkingu przy cmentarzu parafialnym w Bydlinie. Najłatwiej dotrzeć tam drogą przez Klucze, w stronę Jaroszowca.

Kilkadziesiąt metrów w stronę Bydlina znajdziemy ścieżkę prowadzącą na wzgórze, do ruin bydlińskiej strażnicy. Potem będziemy musieli jednak ominąć asfaltem tę górę. Po drugiej stronie, u podnóża, znajdziemy wywietrzysko tryskającej spod ziemi wody. Można tu bez obaw napełnić bidony. Przed nami rozpościerają się łąki, na których podczas pierwszej wojny światowej toczyła się bitwa pod Krzywopłotami. Legioniści Piłsudskiego walczyli tu z rosyjskimi wojskami. W tle zobaczymy wzgórza bydlińskie, przez które wkrótce przejedziemy.

BydlinBydlin fot. AG fot. AG

Jedziemy główną drogą, szerokim łukiem obchodzącym wieś, i docieramy do czerwonych znaków Szlaku Orlich Gniazd. Gruntową drogą w wąwozie kierujemy się ku wzgórzom porośniętym pięknym, młodym bukowym lasem. Jedziemy leśnymi drogami, by na 9. kilometrze wjechać do jednej z najpiękniejszych jurajskich dolin z widokiem na okrągłą wieżę zameczku w Smoleniu. Gruntówka zamieni się w pewnym momencie na drogę asfaltową i po krótkim podjeździe docieramy do drogi prowadzącej do Pilicy. Co prawda przejechaliśmy dopiero 11 kilometrów, ale warto wspiąć się, by obejrzeć ruiny. Przejeżdżamy przez parking u podnóża zamku i kierujemy się drogą przez pola w stronę lasu. Będziemy zjeżdżać przez las w stronę Pilicy. Na 13. kilometrze dotrzemy do ul. Mickiewicza, którą zjedziemy do miasteczka. Pojedziemy aleją starych drzew, mając przed sobą zalew, a za nim pałac w fortecy, obok panoramę miasteczka z okazałym kościołem i klasztorem Franciszkanów.

Jedziemy za główną drogą do rynku, potem ruszamy w stronę kościoła i cmentarza, gdzie znajdziemy niebieski szlak turystyczny. Doprowadzi nas przez łąki i pola bardzo widokową trasą na grzbiecie wzgórza do Kocikowej, a dalej do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym - orlich gniazd. Na tym skrzyżowaniu skręcamy w prawo, by za czerwonymi znakami dotrzeć do Podzamcza, gdzie czeka na nas zamek w Ogrodzieńcu i przepiękne śnieżnobiałe wapienne ostańce wokół. Jeśli zamku nie widzieliśmy dotąd z bliska, koniecznie trzeba wspiąć się na zamkową górę.

Na czerwonym szlaku zostaniemy nieco dłużej. Przekraczamy drogę łączącą Zawiercie z Pilicą i gruntową drogą wśród pól ruszamy w stronę Bzowa. Gdy dotrzemy do pierwszych zabudowań we wsi, skręcamy w prawo i dalej przez wyniesienie na wschód jedziemy do Karlina. Czekają nas tam widoki z najwyższej jurajskiej półki. I długi łagodny zjazd. W Karlinie opuszczamy czerwony szlak i skręcamy w prawo, w stronę Kiełkowic. Pojedziemy za główną drogą, która będzie nas prowadziła z powrotem w stronę ogrodzienieckiego zamku. To będzie jak jazda w stronę latarni morskiej - na tym odcinku nie da się zgubić.

W Podzamczu przejeżdżamy przez ładnie zagospodarowany plac, ale nie kierujemy się do zamku (chyba, że w nim jeszcze nie byliśmy), ale w ulicę Bonerów, stromo do góry, w stronę Ryczowa-Kolonii i samego Ryczowa. We wsi natrafiamy na niebieskie znaki i dalej podążamy za nimi na wschód. Po chwili dołączy do nas Szlak Orlich Gniazd. Na 47. kilometrze pozwolimy czerwonym znakom okrążyć Góry Bydlińskie, a my skręcimy ostro w prawo. Jedziemy zalesioną doliną i docieramy do miejsca, gdzie zamykamy naszą pętlę.

Przejeżdżamy przez Góry Bydlińskie, tym razem jadąc w drugą stronę. Taka jazda otwiera nam zupełnie nowe krajobrazy i perspektywę. I ponownie zobaczymy czerwone znaki Szlaku Orlich Gniazd. Nie zgubimy ich już do końca wycieczki, dzięki czemu okrążymy pole bitwy pod Krzywopłotami od wschodu. I ostatecznie dotrzemy do bydlińskiego cmentarza, gdzie zaczęliśmy wycieczkę.

Dystans: 52 km i 700 metrów przewyższeń

Czas jazdy: 5 godzin

------------------------------------------------------------------------------------------------

Trasa ekstremalna - Czysta esencja jurajskiego krajobrazu

Jurajską trasę długodystansową zaczniemy w Kluczach, na jednym z parkingów obok głównego ronda w miasteczku, na przykład koło Biedronki.

Ruszamy od razu na północ drogą wojewódzką prowadzącą do Zawiercia. Bez obaw - nie jest to bardzo ruchliwa droga, za to bardzo malownicza. Jedziemy obok papierni, przekraczamy torowiska i most na Białej Przemszy, która w tym miejscu przypomina raczej potok niż rzekę. Kolejne kilometry to łagodna wspinaczka na najwyższe na trasie wzniesienie. Nagrodą będzie malowniczy zjazd do Ogrodzieńca. Niestety, przy wjeździe do miasteczka czeka nas niemiła niespodzianka - ścieżka rowerowa, a raczej klasyczny przypadek śmieszki rowerowej, która tak naprawdę jest szykaną, a nie ułatwieniem dla rowerzystów. Kiepska kostka betonowa, co kilkanaście metrów zjazdy, więc jedzie się jak po muldach. Na szczęście to tylko kilometr zakończony domem stojącym w skrajni jezdni, więc możemy znów zjechać na asfalt.

OgrodzieniecOgrodzieniec fot. AG fot. AG

Ogrodzieniec byłby ładniejszy, gdyby nie kakofonia obrzydliwych reklam i szyldów, więc nie zatrzymujemy się tu bez potrzeby - odpoczniemy lepiej w Podzamczu, kilka kilometrów dalej. Skręcamy więc w prawo i jedziemy ul. Kościuszki w stronę widocznych już stąd doskonale ruin. Na 16. kilometrze docieramy do zamkowej bramy. Możemy zwiedzać lub ruszyć w dalszą drogę, do Pilicy.

Pilica warta przystanku

Proponuję miks asfaltu i polnej drogi ze względu na walory krajobrazowe tej drugiej. Najpierw dojeżdżamy do cmentarza wojskowego w Gieble - warto spojrzeć na to miejsce, bo poza wartością historyczną jest to wspaniale zagospodarowany fragment przestrzeni. Wrócimy w tym miejscu o 200 metrów do polnej drogi odbijającej w lewo i przez pola docieramy do alei ze starodrzewem, która doprowadzi nas do kościoła parafialnego w Pilicy i pilickiego rynku. Miasteczko warte jest dokładniejszego obejrzenia. Polecamy zajrzeć za mur pałacu w fortecy - jedynego takiego przykładu architektury obronnej w Polsce. Bardzo ciekawe są również kościół i klasztor Franciszkanów.

Po zwiedzaniu czeka nas bardzo stromy podjazd, bo musimy się wydostać się z leżącej w głębokiej kotlinie Pilicy. Jedziemy najpierw ulicą Żarnowiecką, a potem Jana Pawła II. Prawie że serpentynami wyjeżdżamy z miasteczka.

Czeka nas malownicza droga przez Sierbowice. Jedziemy mocno pofałdowanym terenem. Urozmaicony krajobraz tworzą zadbane łąki, pola i las. Około 36. kilometra zjeżdżamy wąwozem w dolinę Krztyni w Pradłach, gdzie trafiamy na drogę krajową prowadzącą do Kielc. Jest bardzo ruchliwa, dlatego ostrożnie skręcamy w lewo, by po 200 metrach skręcić w prawo, w boczną drogę, która doprowadzi nas do Lelowa. Przez kilkanaście kilometrów będziemy mieć powtórkę z pięknych krajobrazów. Choć właściwie na tej trasie nie ma brzydkich miejsc.

Lelów był kiedyś miasteczkiem otoczonym murami obronnymi. Niestety, nie ma już po nich śladu. Jedną z największych atrakcji, lecz nie o tej porze roku, są chasydzi, którzy zimą przyjeżdżają tłumnie do Lelowa na grób cadyka Dawida Bidermana. Atrakcją Lelowa jest również pozostałość po rynku, z którego od każdego rogu odchodzą dwie ulice. Szkoda, że do dziś nie przetrwało więcej z bogatej historii miasteczka - nie ma już śladów po gotyckim zamku ani po zabudowaniach klasztoru Franciszkanów.

Raj dla rowerzystów i wspinaczy

Z Lelowa wyjeżdżamy drogą prowadzącą w dół, do doliny rzeki Białki. Dalej kierujemy się ulicą Żarecką na południowy zachód. Droga rozwidli nam się na Janów, lecz my pojedziemy dalej prosto, przez Ślężany, Tomiszowice do Niegowej. Teraz czekać nas będzie jeden z najbardziej malowniczych odcinków na trasie - przejazd z Niegowej przez Mirów do Bobolic. Masa ostańców i zamki na wyniesionych skałach, w tym całkowicie odtworzony z pasją zamek w Bobolicach to perełki Jury. Jedziemy tą trasą, wykorzystując oznakowanie Szlaku Orlich Gniazd, czyli czerwone znaki szlaku pieszego.

W Bobolicach zostawiamy czerwony szlak i, wykorzystując drogi lokalne, kierujemy się na Hucisko, a potem na dominującą nad okolicą Górę Zborów. To turystyczny raj dla rowerzystów, pieszych i wspinaczy.

W Podlesicach znów natrafimy na znaki czerwone i skręcimy w prawo, korzystając z oznakowanej dobrze drogi. Jedziemy przez czystą esencję jurajskiego krajobrazu, którą budują samotne skały, w tym tak ciekawe jak Okiennik, czyli skała z dziurą w środku. Jedziemy przez Skarżyce do Żerkowic i Karlina, wciąż za znakami czerwonymi.

W Karlinie będziemy się wspinać na wzgórze, by dostać się do wyniesienia, z którego zjedziemy do Podzamcza. Znajdziemy się tam po przyjechaniu 93 kilometrów.

Od tego miejsca będziemy się trzymać już tylko i wyłącznie asfaltowych dróg i powtórzymy przejazd do Kluczy, tylko jadąc w przeciwną stronę. Będziecie zaskoczeni, jak zupełnie inaczej wygląda krajobraz, gdy jedzie się w drugą stronę. Docenicie też zjazd do Kluczy, który na początku dnia był męczącym podjazdem.

Na miejsce startu docieramy po przejechaniu ponad 108 kilometrów, co łącznie ze zwiedzaniem powinno nam zająć około 8-10 godzin. Podczas całej wycieczki pokonamy stromizny o łącznej wysokości 1,35 km.

Dystans: 108 km i 1350 metrów przewyższeń

Czas jazdy: 8 - 10 godzin

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Trasa rodzinna - Start i meta w niezwykle uroczej Pilicy

Są takie cudowne miasteczka, gdzie po zalanym słońcem rynku snują się koty, czas płynie wolniej, a uroda przyrody i architektury jest niebanalna. Pilica jest najładniejszym miasteczkiem na Jurze. I właśnie tam zaczniemy rodzinną trasę w samym sercu jurajskiej wyżyny.

Zaczynamy na ryneczku. Zanim ruszymy w drogę, warto zajrzeć przez bramę na jedyny w Polsce okaz "pallazio in fortezza" - włoskiego wynalazku pałacu w fortecy. Zabytek marnieje, mimo że kiedyś miał być doprowadzony do świetności przez amerykańską milionerkę Barbarę Piasecką-Johnson. Nic z tego jednak nie wyszło i remont jest od lat rozgrzebany. Kierujemy się na południe w stronę ul. Krakowskiej i kompleksu sportowego nad stawem. Piękny park za murami skrywa pałac.

Wracamy na rynek. Możemy to zrobić uliczką pod murami pałacu, a potem skręcić w stronę kościoła parafialnego. Będzie trzeba pokonać kilka schodów, by dostać się na teren kościoła. Widok stąd jest piękny - widać znakomicie klasztor Franciszkanów.

Za kościołem skręcamy w lewo. Jedziemy aleją starych drzew w stronę murów fortecy. Droga prowadzi wśród pól uprawnych na grzbiecie wyniesienia. Po czterech kilometrach docieramy do Kocikowej. Towarzyszą nam znaki niebieskiego szlaku turystycznego. I nimi przez najbliższe kilometry będziemy się kierować. Wprowadzą nas one na szóstym kilometrze do lasu i doprowadzą do skrzyżowania leśnych dróg, gdzie znajdziemy Szlak Orlich Gniazd - główny jurajski szlak pieszy w kolorze czerwonym. Znajdziemy się na nim nie przez przypadek, bo przecież chcemy w trakcie tej wycieczki zobaczyć zamek w Ogrodzieńcu. Imponujące ruiny były plenerami filmów, w tym "Zemsty" sfilmowanej przez Andrzeja Wajdę.

Mijamy wapienne ostańce i po 10 kilometrach docieramy do Podzamcza. W tym miejscu trzeba zrobić przerwę na zwiedzanie i nowe lokalne atrakcje - park linowy i miniatur. Gdy już nasycimy się miejscowymi ciekawostkami, wracamy na Szlak Orlich Gniazd i kierujemy się polną, szutrową drogą na północny zachód. Trzymamy się lasu po prawej stronie i docieramy do zabudowań. Na 13. kilometrze skręcamy w prawo za znakami. Jesteśmy na ul. Zwierzynieckiej. Przed nami łagodny podjazd bardzo malowniczą drogą. Na tym odcinku zwrócą uwagę bardzo wystawne wille, bo piękny krajobraz przyciągnął bogatych ludzi. Podjazd szybko zmieni się w zjazd - ten odcinek drogi przejedziemy bez pedałowania.

Na 15,6 km dotrzemy do skrzyżowania. Zostawiamy w tym miejscu czerwony szlak, który skręci tu na północ, w stronę Częstochowy. My skręcamy w prawo, w ul. Głęboką, a potem, jak prowadzi główna droga - do ulicy Karlińskiej. Znów skręcamy w prawo i jesteśmy na asfaltowej drodze, choć o bardzo umiarkowanym ruchu. Jedziemy przez Kiełkowice w stronę Pilicy. To również bardzo krajobrazowy odcinek drogi. Będziemy musieli pokonać niewysokie wzgórze i zjedziemy do rozjazdu przy malowniczym cmentarzu wojennym z czasów pierwszej wojny światowej. Przez najbliższy kilometr pojedziemy główną drogą do Pilicy, choć możemy wybrać również alternatywną drogę gruntową wśród pól - cofając się 150 metrów w stronę Ogrodzieńca, znajdziemy wjazd w lewo na polną drogę. Przez pola dojedziemy do szpaleru drzew z niebieskim szlakiem, gdzie zaczynaliśmy wycieczkę.

Ale główny nasz szlak prowadzi w dół asfaltową drogą do Pilicy, choć przed samym miasteczkiem proponuję skręcić w prawo na drogę prowadzącą do cmentarza. Skrzyżowanie znajdziemy na 23. kilometrze. Do zakończenia wycieczki został stamtąd już tylko kilometr. W ciągu tego wyjazdu podjechaliśmy łącznie trzysta metrów. Ale widoki wszystko z pewnością wynagrodziły.

Dystans: 24 km i 300 m przewyższeń

Czas jazdy: 2,5 godziny

Materiały partnerów

zobacz wybrany sprzęt rowerowy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.