Na rower trzeba z głową i sercem

Panowie po czterdziestce tracą hamulce rozsądku. Kłuje ich w klatce piersiowej, ale uznają to za znak, żeby wsiąść na rower i w mig zgubić parę kilogramów. Kardiolog radzi: nie wskakuj w pedały, nim nie zrobisz badań

Cykl artykułów wprowadzających do sezonu rowerowego i finału naszej akcji "Polska na rower" zaczynamy od porad lekarza. Zapytaliśmy kardiologa dr. Roberta Pietruszyńskiego, który opiekował się kolarzami na kilku imprezach światowej rangi, co zrobić, aby rower nie zrobił nam krzywdy. - Słyszeli pewnie państwo o orzeczeniu o zdolności do uprawiania sportu. I wcale nie chodzi tylko o profesjonalistów, którym trzeba wystawić odpowiednie świadectwo zdrowia. Rzecz dotyczy wszystkich, którzy myślą o sezonie rowerowym. Krótko mówiąc: nie wskakuj w pedały, nim nie zrobisz badań - mówi dr Pietruszyński. - Orzeczenia wydają lekarze medycyny sportowej. Składa się na nie morfologia krwi, badanie ortopedyczne, badanie spoczynkowe EKG oraz próba wysiłkowa EKG. Procedurę tę powinien przejść każdy, kto chce podjąć wysiłek fizyczny. Dzieci i młodzież do 23. roku życia mogą liczyć na refundację, starsi muszą za badanie zapłacić.

Na rower nie powinni wsiadać ludzie z wadami serca. Ogólnoświatowy wskaźnik nagłych zgonów wśród sportowców poniżej 35. roku życia wynosi 0,4-2,3 na 100 tys. w ciągu roku. Występuje najczęściej podczas wysiłku fizycznego. Główną przyczyną śmierci są komorowe zaburzenia rytmu serca spowodowane zmianami strukturalnymi mięśnia sercowego, a prościej mówiąc - nierozpoznane choroby wrodzone lub inne, z których najczęstszą jest kardiomiopatia przerostowa. Dotyka ona jedną na 500 osób. Prowadzi do przerostu mięśnia lewej komory. Chorobę tę można rozpoznać podczas spoczynkowego EKG, a więc elementarnego badania, które każdy rowerzysta powinien zrobić. Arytmia serca jest równie niepokojącym sygnałem często spotykanym u sportowców. Może być wynikiem kardiomiopatii przerostowej, zapalenia mięśnia sercowego oraz innych wrodzonych chorób, jak WPW, czyli zespół Wolffa-Parkinsona-White'a. Przy obecnym zaawansowaniu medycyny niektóre z nich można wyleczyć. Sam kierowałem sportowcami, którzy uporali się z tymi dolegliwościami, a później startowali nawet na igrzyskach olimpijskich. Najbardziej zagrożoną kardiologicznie grupą wiekową są mężczyźni po 40. roku życia, szczególnie narażeni na ryzyko choroby wieńcowej. Często zdarza się, że tacy panowie, czując kłucie w klatce piersiowej, wsiadają na rower, bo chcą zacząć żyć zdrowo. W takich okolicznościach łatwo o zawał serca. Panowie, opamiętajcie się! Kolarstwo to dyscyplina sportu narażająca na urazy. Dzielą się one na grupy. Pierwsza: obrażenia obręczy barkowej i głowy, czyli złamania obojczyka, urazy barków, urazy głowy. Wynikają one z niskiej jakości dróg w Polsce oraz małego doświadczenia podczas jazdy. Druga: zmiany przeciążeniowe stawów kolanowych. Trzecia, moim zdaniem równie ważna rzecz, to bagatelizowanie infekcji górnych dróg oddechowych i przeziębień. Nawet katar to powód, aby odpuścić sobie rower, zostać w domu i całkowicie się wyleczyć. Wynikające z tego powikłania sercowo-naczyniowe mogą zagrozić nawet życiu. Także podwyższony wynik OB jest przeciwwskazaniem do uprawiania sportu.

Drodzy Państwo, badania to podstawa. Jeśli mamy je już za sobą, pora na ocenę możliwości organizmu. Podstawowym testem jest spiroergometria, która określi wydolność organizmu. Można dzięki temu wyznaczyć próg beztlenowy, odpowiednio dobrać obciążenia w przygotowaniu do wysiłku. A później... Życzę Państwu szerokiej i bezpiecznej drogi. Sport to zdrowie, dlatego cała Polska na rower!

Notował Przemysław Iwańczyk Gazeta Wyborcza

Partnerzy akcji:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.