Kask rowerowy - życie i twórczość

Sejmowa Komisja Infrastruktury, przyjmując projekt "rowerowych" zmian w Prawie o Ruchu Drogowym, odrzuciła między innymi propozycję obowiązkowego noszenia kasków dla dzieci i młodzieży poruszających się na rowerze. Jedni się oburzają, inni biją brawo. My tymczasem zobaczmy, jak zmieniają się trendy w przekonywaniu rowerzystów do jazdy w kasku.

Podstawowym argumentem, który ma przekonać rowerzystę do jazdy w kasku, jest zastraszenie. Wszyscy to znamy: głowę masz tylko jedną, wypadki się zdarzają, czaszka nie jest z tytanu. Do perfekcji motyw zastraszenia został opanowany przez twórców tej reklamy społecznej przygotowanej dla wietnamskiej organizacji Asia Injury Prevention Foundation.

"Nie noszę kasku, bo wyglądam w nim głupio" głosi napis pod zdjęciem osoby będącej ofiarą wypadku rowerowego.

Wielu przeciwników nakazu jazdy rowerem w kasku zwraca uwagę, że towarzysząca wprowadzeniu nakazu kampania strachu sprawia, że rower zaczyna być kojarzony jako pojazd niebezpieczny, co ostatecznie zniechęca do jazdy bicyklem. Świadczyć mogą o tym choćby statystyki ze Szwecji, w której po wprowadzeniu nakazu jazdy w kasku dla osób poniżej piętnastego roku życia liczba dzieci dojeżdżających do szkoły rowerem spadła o połowę.

Być może dlatego, do wątku "strach" coraz częściej dołączany jest wątek "śmiech". Jak chociażby w tej reklamie:

Sandy to dziewczyna z Teksasu. Tak jak ja" - głosi cytat z George'a W. Busha. A hasło reklamowe przypomina, że amerykański prezydent spadł z roweru więcej niż jeden raz, warto więc rozważyć ochronę głowy podczas jazdy rowerem.

Reklama sugeruje związek między niekoniecznie mądrymi wypowiedziami Busha a jego upadkami z roweru (domyślnie - bez kasku). Cień na tę próbę dowcipnego przekonania do jazdy rowerem w "styropianowym kapeluszu" rzuca fakt, że... jest to reklama sklepu sportowego. Przeciwnicy kasków dostają więc kolejny argument do swojej kolekcji "Noszenie kasków pomaga jedynie ich producentom i sprzedawcom".

Inna "strasznie-dowcipna" reklama kasków została zrobiona właśnie dla ich producenta:

Pokazuje ona między innymi (jak rozumiem nie to było założeniem jej twórców), zagrożenie, jakie stwarza "poczucie bezpieczeństwa" w kasku. Nikt mi nie wmówi, że rowerzysta robiący trik w 19 sekudzie tego spotu wyszedł z niego bez obrażeń i, że w całości zawdzięcza on to kaskowi.

W istocie kampanie zachęcające do noszenia kasków często odwołują się do zagrożeń wyimaginowanych lub też takich, któe są realne, ale wcale nie mniejsze dla noszących kaski. Weźmy choćby tę szwedzką reklamę społeczną:

Brawo! Osoby nie noszące kasku tracą przytomność, kiedy uderzy je piłka. Czy osoba w kasku po takim uderzeniu nadal stałaby nie poruszona? A może jednak zagrożenie dla rowerzysty jest zupełnie innego typu?

Są jednak również reklamy, które ze straszenia rezygnują zupełnie, zastępując go miłością. Jak choćby ten duński film:

Hasło tej akcji promocyjnej, w której brali udział duńscy policjanci, brzmiało: "Noś kask, ponieważ cię kochamy". Wszystko pięknie, tylko - czemu duńscy policjanci nie potrafią założyć poprawnie kasku rowerowego? Co druga wyściskana przez nich osoba wcale nie będzie bezpieczniejsza w kasku założonym zbyt luźno, za bardzo przechylonym do tyłu lub do przodu.

Jeśli nosisz kask - noś go z głową.

Konrad Olgierd Muter

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.