Rok temu o tej porze rower Julii stał zakurzony w piwnicy, a Julia nie wiedziała czym jest kilkudniowy wyjazd rowerowy. Dziesięć miesięcy temu życiowy rekord dziennego dystansu Julii wciąż wynosił 30 kilometrów. Dziewięć miesięcy temu Julia dowiedziała się o wyprawie Afryka Nowaka i poszła na pokaz slajdów z jednego z pierwszych etapów sztafety rowerowej przez Afrykę.
Afryka Nowaka to zaplanowana na ponad dwa lata podróż przez Afrykę, wiodąca śladami Kazimierza Nowaka, polskiego podróżnika, który w latach 1931-1935 przemierzył samotnie kontynent afrykański z Libii do Południowej Afryki i z powrotem na Północ, do Algierii - rowerem, pieszo, konno, czółnem i na wielbłądzie. Wyprawa podzielona jest na 24 etapy, z których każdy trwa od 3 do 5 tygodni. W każdym etapie bierze udział czworo podróżników, którzy, jak to w sztafecie, pod koniec etapu przekazują następnej grupie swoje rowery oraz książkę, w której dokumentowana jest wyprawa.
8 miesięcy temu Julia skontaktowała się z liderem pierwszego etapu sztafety przez Namibię - Konradem Pędziwiatrem. Wybrała Namibię, bo lubi pustynię. Wcześniej zwiedzała ją jedynie samochodem. Teraz chciała doświadczyć jej lepiej, bardziej "organicznie". Rower wydawał się jej idealnym rozwiązaniem.
- Czy lider nie skrzywił się, kiedy powiedziałaś mu, że nigdy nie przejechałaś więcej niż 30 kilometrów? - pytam.
7 miesięcy temu Julia dowiedziała się, że przeszła rekrutację na namibijski etap wyprawy i zaczęła przygotowania. Do wyjazdu zostały niecałe 4 miesiące.
6 miesięcy temu Julia po raz pierwszy przejechała jednego dnia więcej niż 100 kilometrów.
4 miesiące temu Julia spojrzała na mapę i zrozumiała, że na ich trasie między poszczególnymi miejscowościami rozciągało się z reguły stukilometrowe pustkowie. A z relacji innych podróżników wynikało, że nawet te nieliczne miejscowości rozsiane po pustyni, często tak naprawdę okazują się bezludne. Była trochę rozczarowana.
3 miesiące temu Julia (wraz z trojką innych podróżników) wyleciała do Namibii. Okazało się, że na pustyni krajobraz jest bardzo różnorodny. To rower pozwolił jej to docenić.
Ludzi spotykali niewielu. Głównie kierowców ciężarówek, którzy mijając ich trąbili, krzyczeli i machali rękoma. Pewnie nie mogli uwierzyć w to co widzą.
W trzy tygodnie Julia przejechała 1000 kilometrów w ekstremalnych warunkach pogodowych. Już pierwszego dnia wycieczki udało jej się rozpędzić rower do prędkości 42 kilometrów a godzinę.
2 miesiące temu Julia była z powrotem w Polsce.
Jest koniec stycznia. Jak zmieniła się Julia w ciągu tego roku?
Można.
Konrad Olgierd Muter