Budowanie ramy to skomplikowane zadanie. Odpowiednie nacięcie rur w taki sposób, by do siebie pasowały wymaga olbrzymiej precyzji. Pomyłka o ułamek milimetra - rower będzie jechał bokiem. W dodatku nie są to cięcia w linii prostej - rurki zwykle są owalne, więc aby pasowały do siebie, owalny kształt muszą mieć też cięcia.
Spawanie także wymaga pewnej ręki i doświadczenia. W dodatku zbyt wysoka temperatura potrafi skrzywić rurki tworząc z naszego przyszłego roweru wieloślad. Z kolei zbyt mała spowoduje, że rozpadnie się on podczas jazdy.
Później - malowanie. Niby proste, ale wymagające ekstremalnej czystości, tak, by lakier był równy (a nie z muchą pod spodem). Idealne oczyszczenie jest też konieczne, by rower nie korodował niczym dawne polskie auta. Lakierować nie można wszystkiego - lakier na gwintach skutecznie uniemożliwi wkręcenie jakiejkolwiek śruby, a rama będzie bezużyteczna.
Cały proces produkcji obejrzeć możecie na filmiku powyżej. Na mnie zrobił wrażenie. A na Was?
raf