Omijam oczywiście samochody osób, które parkują tu tylko na momencik (a poza tym, gdzie mają parkować?) i - co najdziwniejsze - mijam też pieszych (zwykle ciągnących wielkie walizki). Piesi byli zaskakujący, bo ścieżka, jako się rzekło - zaśnieżona i oblodzona, a obok szeroki i oczyszczony ze śniegu chodnik. Co ich przywiało na drogę dla rowerów? Może ścieżki rowerowe są tajemniczymi czakramami, przyciągającymi wszystko co się rusza - samochody, pieszych, śnieg, służby odśnieżania miasta. Czy będą przyciągać też rowerzystów? Nie wiem, wracałem Kruczą (tam na szczęście ścieżki nie ma).
kom