Wojtek swój fantastyczny rower i osprzęt dostał od partnera wyprawy - sklepu wkreceni.pl . Szukamy pomysłu co dalej z tą maszyną. Jeśli chcesz dostać ten rower - napisz do nas, co mógłbyś z nim zrobić, dlaczego właśnie Ty powinieneś być jego nowym właścicielem. Przekonaj nas, że warto Tobie go oddać. A może znasz kogoś, kto jeszcze bardziej niż Ty potrzebuje roweru i to on powinien go dostać od Wojtka? Pisz na adres srudepologne@gazeta.pl .
ZOBACZ TAKŻE : "Rower - podaj dalej" - konkurs, w którym możesz komuś podarować rower.
RELACJA AKTUALIZOWANA - ODŚWIEŻ .
Spragnionych wiedzy na temat rowerowych postępów Wojtka zapraszamy do śledzenia relacji na żywo z II dnia Sru de Pologne.
Obiecane zdjęcia:
Ladies and gentleman! Druga setka.
Wojtek ''Świerzynka'' Staszewski na rynku w Jędrzejowie uwieczniony przez uczynną.
I ETAP SRU de POLOGNE
Pokaż Sru de Pologne. Staszewski jedzie do żony na większej mapie
20:30, KONIEC, 219 km Panie i Panowie z dumą informujemy, że jednoosobowy peleton Sru de Pologne dotarł do Jędrzejowa, gdzie udał się na zasłużony spoczynek. Krótkie, acz treściwe podsumowanie. Wojtek przejechał dzisiaj 219 kilometrów, różnica przewyższeń jakie pokonał, wynosi 185 metrów. Obrazowe porównanie, Pałac Kultury i Nauki imieniem... tzn bezimienny pałac, najwyższy budynek w Polsce, bez iglicy mierzy ich 187. Gwarantujemy, że jutro Wojtek ''łyknie'' też iglicę. Za wspólną drogę dziękują Wojtek i Paweł.
Do zaczytania jutro zapraszamy od godziny 7:30.
P.S. Wojtek przesłał mi kilka zdjęć, niestety z przyczyn technicznych nie jestem w stanie ich załączyć do tekstu. Obiecuję, że jak tylko dokręcę do domu, od razu je dodam.
20:18 Skrzynka Sru de Pologne przeżywa wieczorne oblężenie. Karolina przytłoczyła mnie ogromem nadesłanego tekstu. CV rowerowe w formacie PDF, trzy strony argumentów w tym jeden historyczny:
zdecydowanie robią wrażenie. Karolina planów na wykorzystanie biało - niebieskiego bicykla ma mnóstwo, dość przytoczyć jeden:
A później zdobędzie świat i wprowadzi rowerowy raj na ziemi. Bardzo nam się ten plan podoba. Karolina na prezydenta!
Co do braku sakw, Wojtek jedzie z zasobnikiem komandosa, trzy kieszonki na plecach wystarczą mu w zupełności. Resztę rzeczy do Rabki zabrała Sportowa Żona.
20:01, 212 km. Wojtek tuż przed metą:
Wojtek, Wojtek !
19:45 Droga Paulino, Wojtek zamierza zawitać do Rabki o godzinie 16:00, ale niezbadane są wyroki boskie, jutrzejsze samopoczucie Wojtka oraz dyspozycja roweru (tfu, tfu,tfu). Jak śpiewała Anita Lipnicka: ''Wszystko się może zdarzyć' oooo''.
19:44, 200 km Wojtek nieprzerwanie usiłuje wysłać nam zdjęcie licznika, które dumnie przedstawia dwie setki za pasem, niestety rzeczy martwe potrafią być bardzo złośliwe. Nie zmienia to faktu, że Jędrzejów tuż tuż. Prognoza pogody na jutro jest obiecująca: słońce, wiatr z północy.
19:07 A oto pan, co wybrał Amsterdam:
Więcej ułańskiej fantazji prosimy. Jak powyżej. Przypominam adres srudepologne@gazeta.pl. Co zrobić z rowerem po Wojtkowej eskapadzie?
19:00, 181 km Wojtek o tirach:
Wojtek jest coraz bliżej Jędrzejowa, finiszuje. Przejeżdża właśnie przez Małogoszcz. Spośród licznych pagórków pną się ku bezchmurnemu niebu kominy miejscowej cementowni. Nadwątlone całodniowym kręceniem siły wzmocnił żelem, od naszego partnera Wkręceni.pl.
17:49 Zgłoszenie o tyle interesujące, że Paulina mieszka w bliskim sąsiedztwie Rabki no i pozdrawia ciepło i rowerowo.
Tylko gdzie deklaracja szaleńczego czynu rowerowego? Czekamy na propozycje.
17:41, 166 km Wojtek przez moment zastanawiał się, czy nie zboczyć z drogi i nie zabrać na pamiątkę kamyczka ze słynnego dworca we Włoszczowej...
17:26 Gdzie jest Wojtek?
Pokaż Sru de Pologne. Staszewski jedzie do żony na większej mapie
17:11 Wśród Waszych maili będących odpowiedzią na nasze pytanie: Co zrobić z rowerem po Sru de Pologne, dominuje jeden pomysł: uczynić z niego środek transportu do pracy. Nieśmiało zaproponuję więcej fantazji. To trochę tak jakby jeździć Ferrari maranello do osiedlowego sklepu.
Tymczasem Wojtek minął właśnie Radoskę:
jego zdaniem. Czytelnicy, jakieś ciekawe, nietypowe nazwy miejscowości na trasie Wojtka lub w pobliżu?
17:04 Sielpia Wielka, miejscowość, którą właśnie odwiedziło Sru de Pologne, położona jest nad brzegiem jeziora, od którego wzięła swoją nazwę. Wypożyczalnia rowerów, kajaki. Miejsce na mapie Polski, wszystkim spragnionym ekstremalnych doznań dobrze znane z organizacji rajdów adventure, a także parku linowego. Zdaniem Wojtka lepszey od powsińskiego. Rozwiązanie urlopowej łamigłówki?
16:36, 154 km Wojtek po obiedzie po raz drugi:
Po opuszczeniu Końskich, przez ponad kilometr Wojtek jechał za spychaczem. Wrażenia?:
16:17 Zanim pan Staszewski dotarł do Końskich, udało mu się wyprzedzić dwóch rowerzystów, których spotkał na trasie. Co prawda obaj panowie, których w tyle zostawił Wojtek, jechali ubrani co najmniej nie po kolarsku i na Wigrach, ale to szczegół nie wart uwagi. Ci piękni panowie na ich pięknych rowerach nie kręcą od szóstej rano, nie przejechali ponad 140 km, a najdłuższy dystans jaki pokonali na dwóch kółkach wyznacza linia dom - sklep - dom.
15:30 Wojtek po obiedzie:
Wojtek, ucieka przed deszczem. Jeśli ktoś ma znajomego szamana, proszę dzwonić, niech odczynia.
15:04 Zaglądanie komuś w talerz do kulturalnych zachowań nie należy. Pozwólcie nam zatem, pozwolić sobie odstąpić w drodze wyjątku od niezaglądania. Tylko raz, a później będziemy znowu ''zorganizowani i poważni, uczesani, i przezorni''. Oto obiad Wojtka:
Pizza z morzem sosu, strzelam, że czosnkowego. A do picia:
15:00 Aktualne miejsce pobytu:
Pokaż Sru de Pologne. Staszewski jedzie do żony na większej mapie
14:36, 141 km Nareszcie Wojtek. Niekwestionowany lider wszystkich klasyfikacji Sru de Polonge, słuchał muzyki, stąd cisza w eterze. Pierwszy kryzys ma za sobą, doładował baterie batonikiem energetycznym.
Zastanawiacie się pewnie, która z kapel umila mu kręcenie. Otóż postpunkowa Partia. Nic Wam to nie mówi? Proszę bardzo:
14:23 Dzwonimy, dzwonimy, a zamiast Wojtka odzywa się pani, która najpierw po polsku, a później po angielsku dla ugruntowania przekazywanej wiedzy informuje, że: ''Numer z którym próbujemy się połączyć ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem sieci.'' Może ktoś z Was widział Wojtka? Wojtku gdzie jesteś?!
13:54 Wojtek:
13:17, 113 km Wojtek na półmetku:
W Drzewicy godną uwagi jest również fabryka nakryć stołowych ''Gerlach''. Jeżeli wychowanym na Ikei młodym ludziom nic ta nazwa nie mówi, proponuję zajrzeć do kredensu babci. Gdyby spytać seniorkę o sztućce made in Poland, entuzjastyczna reakcja murowana.
12:26 Im dalej w Polskę, tym usilniej namawiamy Was do słania maili z pomysłami co zrobić z rowerem po podróży Wojtka. Liczymy na inwencję, pomysłowość. Dowcip również mile widziany. Kolejne zgłoszenie. Tym razem prośba o litość:
12:00, 100 km Wybiło południe, czas na małe podsumowanie. Wojtek jedzie już sześć godzin i uwaga, pękła pierwsza setka. Może to zbyt wcześnie, żeby otwierać szampana, ale serdecznie mu gratulujemy. Średnia prędkość z jaką się porusza to 20,6 km/h. Oto corpus delicti:
Południowy wiatr wiejący prosto w twarz zelżał i zmienił kierunek, chociaż za każdym razem, kiedy rozmawiamy przez telefon, w słuchawce huczy, zagłuszając Wojtka. Nasz maratończyk na rowerze zaczął odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia walką z niekorzystną aurą. No i zrobił się głodny. W Odrzywolu zamierza zjeść obiad.
11:44, 92 km Pan Staszewski dotarł do Nowego Miasta nad Pilicą. Oto dowód dla tych co jeszcze nie uwierzyli, że on naprawdę jedzie. Uwieczniona przez niego na fotografii rzeka Pilica:
Miasteczko to w Kongresówce słynęło z zakładu przyrodoleczniczego dla gruźlików i cierpiących na rozstrój nerwowy. Na szczęście Wojtek dzięki maratonom problemów z płucami nie ma i jest niespotykanie spokojnym człowiekiem. Dlatego też nie planuje postoju w Nowym Mieście nad Pilicą.
11:28 Wojtek mknie przez Polskę już od pięciu i pół godziny, a my nie wiedzieć czemu, nie przedstawiliśmy go Wam. To budzące u nas wstyd zaniedbanie zrzućmy na karb pobudki o świcie, niekorzystnej koniunkcji gwiazd i plam na słońcu. Wychodząc z założenia, że odpowiedź na pytanie kim jest Wojtek, najlepiej zna sam zainteresowany, oddajemy mu głos:
11:22 Wojtek: ''Nie chciałbym sobie zaburzyć przygotowań do jesiennych maratonów (biegowych, 42 km 195 metrów). Kiedyś mówiło się, że jazda na rowerze rozwija antagonistyczne mięśnie do tych, jakie są potrzebne biegaczowi i że czołowi kolarze mają unikać chodzenia. Tylko na rower, na krzesło i do łóżka.
Ale to chyba przesada. Guru biegaczy amatorów trener Jerzy Skarżyński mówił mi tylko kiedyś: ''Jak jedziesz na rowerze, to na niskich przełożeniach, żebyś nie wyrabiał siły, tylko trenował płuca''. Tak się staram.''
10:36 Wojtek wytrwale kręci. Do Rabki kilometrów, że ho ho, do Jędrzejowa, w którym zamierza dzisiaj nocować jeszcze ponad setka. Przed wyjazdem wyjawił nam, że chciałby aby rower, którym podróżuje trafił do kogoś, kto podejmie się szaleńczego czynu rowerowego i np. z Rabki ruszy nad Bałtyk. Jeśli macie inny, Waszym zdaniem lepszy pomysł co do dalszych losów niebiesko - białego bicykla, piszcie do nas na srudepologne@gazeta.pl . Pierwsze maile już są. Cytujemy:
+10 do siły argumentu
+5 do uroku
10:28, 73 km Wojtek: "Jadę właśnie przez Wodiczną, co prawda szosa wieś omija, ale widzę kilka chałup, jedna z czerwonej cegły, wygląda jakby stała tu od przedwojnia. Przeżywam to osobiście, bo to tutaj po Powstaniu jako czternastoletni chłopiec trafił mój tata. Wodiczna to takie słowo klucz funkcjonujące w rodzinnych rozmowach odkąd pamiętam. Nigdy nie myślałem, że tutaj trafię i to w tak szczególnych okolicznościach."
Nasz kolarz wpadł w tzw. drive, znalazł tylko jemu przeznaczone tempo i pędzi przez Polskę.
9:44, 59,5 km Wojtek: "Nadrobiłem kilka kilometrów myląc trasę. Ciekawa wycieczka krajoznawcza wśród grójeckich sadów." Plebiscyt na najbardziej uprzykrzającą jazdę okoliczność zwyciężają znane wszystkim użytkownikom szos polskie dziury. Wielkie brawa. Kolejne miejsce zajmują ex equo wiatr i górki, których o dziwo na Mazowszu niespotykanie dużo.
9:10 Kolarz - obserwator zauważył absurdalnie oznakowaną ulicę, pierwszy i pewnie nie ostatni raz podczas podróży. Panie i Panowie oto i "Cud w Grójcu"
8:42, 44,5 km Wojtek dotarł już do Grójca: "W mieście korki, bo dziś dzień targowy." W 1536 roku w tymże mieście urodził się Piotr Skarga, nadworny kaznodzieja Zygmunta III Wazy, przeciwnik heretyków i Habsburgów, jezuita co się szlachcie nie kłaniał.
8:15, 39 km Zdaniem naszego globetrotera Mazowsze, błędnie określane jest jako nudny krajobraz pól i bezkresnych równin. Liczne laski na skraju drogi, co chwilę z górki i pod górkę, malownicze rzeczki, takie jak Kraska przepływająca przez Gościeńczyce, to impresje Wojtka. Mały update dotyczący jedzenia. Wbrew zaleceniom Wojciecha z Wkreceni.pl, znając nieciekawy smak żelu i batoników z maratonów, które regularnie biega, jedyny uczestnik Sru de Pologne postanowił w ciągu dnia zatrzymać się gdzieś na obiad.
7:56, 31 km Wojtek powoli dojeżdża do Prażmowa. Po opuszczeniu Piaseczna rowerowa sielanka, samochodów jak na lekarstwo, prosta równa droga aż prosząca, żeby mocniej nacisnąć na pedały.
A co nasz kolarz zjadł na śniadanie? Dużo węglowodanów wskazanych przed ogromnym wysiłkiem fizycznym, czyli dwie bułki z nutellą i banana. Wojtek skonsumował również kanapki sztuk dwa z szynką, co jego zdaniem nie było zbyt mądrym wyborem, z powodu białka zawartego w wędlinie. Wypił również dwie herbaty, aby nawodnić organizm. Więcej o tak wczesnej porze nie był wstanie w siebie ''wcisnąć''.
7:03, 18.5 km Wojtek szczerze zdziwiony, że Piaseczno to tak duże miasto, minął właśnie jego rogatki i kieruje się w stronę Grójca. Tymczasem chcielibyśmy podzielić się z Wami ciekawostką. W Konstancinie Jeziornej znajduje się jedno z dwóch w Polsce muzeów papiernictwa. Wśród atrakcji przewidzianych dla zwiedzających znajdują się: krótki wykład z historii papieru, poznanie współczesnej techniki produkcji celulozy, a także zajęcia praktyczne, czyli uwaga, uwaga czerpanie papieru. Swoją drogą ciekawe jak czerpie się papier?
6:51, ZALEGŁE ZDJĘCIE ZE STARTU , zrobione przez wiernego fana, który żegnał Wojtka pod ursynowskim ratuszem. Inaczej mówiąc - dokumentacja lekkiego opóźnienia:
6:39, 10 kilometrów Pan Staszewski jest już w Piasecznie. Po drodze spotkał 13 rowerzystów, trzech biegaczy i 4 lądujące samoloty.
6:10, START Ruszył! Po trzech minutach jazdy najgorszy etap drogi ma już za sobą. Tak, mamy na myśli ścieżkę rowerową wzdłuż Aleji KEN.
6:05, START Przed chwilą dzwonił Wojtek z informacją, że jego zestaw słuchawkowy jest niestety nie do odnalezienia. Cóż przynajmniej mógł na chwilę zapomnieć o ponad 400 kilometrach, które czekają.
6:00, START Punkt szósta, a Wojtka pod Urzędem Dzielnicy Ursynów nie ma. Okoliczne kościoły zdążyły już 10 minut temu ogłosić dzwonami wszem i wobec jutrznię. Czyżby proboszczom spieszyły się zegarki?