- pisze Sonia Ross w tekście "Lanserzy i hipsterzy z placu Zbawiciela we wrześniowym numerze "Elle". "Cienka rama, wąskie opony i brak hamulców". Hm... I co ma powiedzieć właściciel tego ostrego :
Problemy autorki z namierzeniem technicznego sedna roweru z ostrym kołem jest tym dziwniejszy, że swoją wiedzę na temat tego typów rowerów czerpie od "pioniera ruchu ostrokołowego w Polsce":
Widzimy więc kolejne trudności, z jakimi muszą zmierzyć się ostrokołowcy. Są nimi konieczność parkowania pod modnymi warszawskimi knajpami, chodzenia na modne imprezy fotograficzne oraz ogólnego bycia awangardą.
Przy powyższych problemach 5-minutowy trackstand...
...czy 100-metrowy skid...
...to pikuś. Dzięki "Elle" wiemy zatem, że ostre koło definiujemy przez to, gdzie bywa właściciel roweru i w co jest ubrany, a nie przez to jak działa napęd w jego sprzęcie. Pięknie.
kom
PS: niniejszą notką otwieram nowy cykl: rowerowy przegląd prasy nierowerowej. Jeśli znajdziecie jakiś wycinek, w którym nierowerowa prasa próbuje zmierzyć się z tematem rowerowym - dawajcie cynk na rowery@agora.pl