Ostre koło - jak dziennikarka "Elle" nie dała rady

Największa trudność z tzw. ostrymi kołami to trudność definicyjna. Sprawa teoretycznie prosta: ostre koło to rower z bezpośrednim przeniesieniem napędu. Nie ma wolnobiegu, zębatka połączona jest na sztywno z piastą tylnego koła. Kręcisz pedałami - kręci się tylne koło. Nie kręcisz - tylne koło się nie kręci. W praktyce jednak, właściwa definicja "ostrego" niekoniecznie się udaje. Oto jak z tą materią próbuje zmierzyć się dziennikarka czasopisma lajfstajlowego.

Przed kultowym Planem B (...) osiem "ostrych kół". To hit tego lata. Podobne do kolarzówki, z cienką ramą i wąską oponą, pozbawione hamulców

- pisze Sonia Ross w tekście "Lanserzy i hipsterzy z placu Zbawiciela we wrześniowym numerze "Elle". "Cienka rama, wąskie opony i brak hamulców". Hm... I co ma powiedzieć właściciel tego ostrego :

Problemy autorki z namierzeniem technicznego sedna roweru z ostrym kołem jest tym dziwniejszy, że swoją wiedzę na temat tego typów rowerów czerpie od "pioniera ruchu ostrokołowego w Polsce":

Gabryś Dąbrowski (...) z rozbawieniem przygląda się "ostrym". "To ja przecierałem szlaki. Rok temu na imprezie fotograficznej Hożarty było ich może ze 30. Teraz chyba setka", mówi Dąbrowski.

Widzimy więc kolejne trudności, z jakimi muszą zmierzyć się ostrokołowcy. Są nimi konieczność parkowania pod modnymi warszawskimi knajpami, chodzenia na modne imprezy fotograficzne oraz ogólnego bycia awangardą.

Przy powyższych problemach 5-minutowy trackstand...

...czy 100-metrowy skid...

...to pikuś. Dzięki "Elle" wiemy zatem, że ostre koło definiujemy przez to, gdzie bywa właściciel roweru i w co jest ubrany, a nie przez to jak działa napęd w jego sprzęcie. Pięknie.

kom

PS: niniejszą notką otwieram nowy cykl: rowerowy przegląd prasy nierowerowej. Jeśli znajdziecie jakiś wycinek, w którym nierowerowa prasa próbuje zmierzyć się z tematem rowerowym - dawajcie cynk na rowery@agora.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.