Jak jeździć w trudnych warunkach

Jeśli przed każdą napotkaną przeszkodą musisz zsiadać z roweru, to jazda na nim przestaje być przyjemnością. Pokonywanie przewróconych drzew, kamieni, uskoków czy strumieni to esencja kolarstwa górskiego. Trudno się nauczyć tej sztuki czytając poradniki. Najlepiej wybrać się w teren z doświadczonym kolarzem, który nie tylko powie jak radzić sobie z trudnościami, ale przede wszystkim to pokaże. Spróbujmy jednak trochę poteoretyzować.

Uwaga, pień na drodze!

Jest niemal pewne, że jeżdżąc w terenie (którym zazwyczaj jest las) prędzej czy później natkniesz się na przeszkodę, np. pień drzewa. Jeśli jego przekrój jest mniejszy niż wysokość, na której znajduje się największa tarcza układu korbowego, spokojnie możesz próbować go pokonywać (większe pnie wymagają już sporych umiejętności, gdyż łatwo zahaczyć o nie tarczą). Do przeszkody najlepiej podjechać prostopadle na nieco twardszym przełożeniu. Zanim przednie koło jej dotknie, przesuń się nieco do tyłu na siodełku i poderwij kierownicę, naciskając jednocześnie delikatnie jeden z pedałów, by wskoczyć kołem na przeszkodę lub od razu je przez nią przerzucić. Następnie przesuń się z powrotem do przodu, aby odciążyć tylne koło. Jeśli masz wystarczającą prędkość, powinno ono już samo przejechać przez pień, jeśli nie, musisz mu w tym pomóc. Mając pedały SPD lub noski, pociągnij nimi do góry, aby wspomóc uniesienie koła, pochyl się do przodu i naciśnij na pedał, by przejechać przeszkodę. Udało się?

Zobacz też: Akademia MTB Cezarego Zamany - Jak zdrowo uprawiać sport

Ląduj zawsze na dwóch kołach

Uskoki to jedna z moich ulubionych "przeszkód" (pod warunkiem, że są nie większe niż pół metra i jest gdzie lądować). W Polsce dużą sławą okryta jest tzw. "ścianka" na trasie wyścigów w Szczawnie-Zdroju. Rozpoczyna się ona stromym zjazdem pełnym korzeni, a kończy właśnie przepięknym uskokiem - ulubionym miejscem paparazzich. Nic bowiem nie prezentuje się lepiej na zdjęciach, jak zawodnik "szybujący" na swoim jednośladzie w powietrzu. Ten manewr wbrew pozorom nie jest taki trudny, choć bez doświadczenia w jeździe na rowerze lepiej nie porywaj się od razu na tego typu przeszkody. Cała sztuka polega na dobraniu odpowiedniej prędkości. Nie może być ona zbyt mała. Zakładam, że uskok znajduje się na zjeździe (tylko z takiego będziemy w stanie zeskoczyć) i ciężar ciała mamy przesunięty nad tylne koło. W momencie, gdy przednie koło dojeżdża do krawędzi uskoku, musimy wypuścić kierownicę do przodu, delikatnie podrywając ją do góry, po to by do momentu pokonania krawędzi uskoku przez tylne koło rower znajdował się w pozycji równoległej do stromizny. Wówczas mamy pewność, że wylądujemy na oba koła jednocześnie (lądowanie na przednim znacznie utrudni nam opanowanie roweru). Tuż po lądowaniu przesuwamy się minimalnie do przodu i natychmiast hamujemy z wyczuciem, głównie tylnym hamulcem. Zabrzmi to pewnie banalnie i "książkowo", ale pamiętaj - zaczynaj ćwiczyć od małych uskoków i dopiero, gdy będziesz je pokonywać pewnie, porywaj się na większe!

Zobacz też: Kontuzje rowerowe - lepiej zapobiegać niż leczyć

Błoto i piach

Obu unikajmy, bo to żadna przyjemność... Zarówno w błocie jak i w piachu jeździ się po prostu wolno i trzeba się wykazać doskonałą koordynacją. Na płaskich odcinkach oraz pod górę dobieraj dosyć twarde przełożenie i pedałuj płynnie, bez szarpania, po to by tylne koło nie zaczęło buksować. Z tego samego powodu nie wstawaj z siodełka. Gdy mimo to koło zacznie buksować, spróbuj je bardziej dociążyć, przerzuć na niższy bieg i jedź z małą, ale stałą prędkością. Jazda z góry to już znacznie większa frajda. Na piaszczystych czy błotnistych zjazdach hamuj tylko tylnym hamulcem i wypuść kierownicę nieco do przodu, nie trzymając jej kurczowo, tak by przednie koło w miarę możliwości samo wybierało optymalną ścieżkę. Jeśli piach czy błoto są zbyt głębokie, niestety nie pozostaje nic innego, jak zsiąść z roweru i pokonać odcinek piechotą z bicyklem na ramieniu.

Zobacz też: SPD, czyli po co wpinać się w rower?

Kąpiel na rowerze

Zasada pokonywania strumieni jest raczej prosta - oceń głębokość. Jeśli nie jest większa niż wysokość korby - jedź, w przeciwnym razie szukaj objazdu. Nigdy nie ryzykuj, jeśli nie widzisz, co jest na dnie. Przejeżdżaj wodę na niskiej prędkości oraz twardym przełożeniu, mocno i płynnie pedałując. Po przejechaniu strumienia warto sprawdzić hamulce, gdyż pod wpływem działania wody mogą nam szwankować.

Jeśli choć w małym stopniu moje rady Wam pomogą, będę z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Na koniec jeszcze raz przypomnę - nie ważne, jak świetni jesteśmy w teorii, najważniejsza jest praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA