Srebrne tsunami, czyli senior na rowerze

Ewa ma 64 lata, mieszkała w różnych miejscach i imała się różnych zawodów (najczęściej związanych ze sztuką i edukacją). Dzisiaj w Warszawie prowadzi życie aktywnej emerytki i jeździ rowerem prawie codziennie przez cały rok. Rower to nie tylko zabawa dla młodych ludzi - przekonuje.

Ewa nie jest jedyną emerytką jeżdżącą rowerem. Oczywiście znamy z polskiej prowincji obraz starszych kobiet i mężczyzn, którzy - nie zważając na warunki pogodowe - pedałują do sklepu, urzędu czy ośrodka zdrowia, często kilka-kilkanaście kilometrów. Dla nich rower nie jest kwestią wyboru. Inna grupa to działkowcy - starsze osoby, które pewnie może nawet mogłyby jeździć ze swojej daczy do najbliższego miasteczka swoimi samochodami, ale nie muszą - mają czas, lubią chłonąć przyrodę.

na rowerzena rowerze źródło: fotolia źródło: fotolia

Mamy jeszcze rosnąca grupa cykloturystów. Najczęściej nie są naszymi rodakami, mówią po niemiecku lub holendersku, ale zapewne z roku na rok przybywać będzie również polskich emerytowanych sakwiarzy - przecież to tania i zdrowa propozycja. Jest wreszcie również nie mała, doskonale zorganizowana i - w pewien sposób przerażająca - kasta prawdziwych twardzieli, emerytowanych zawodników, którzy ubrani albo w wełniane trykoty sprzed 40 lat, albo w najnowsze koszulki z najwyższych półek, pomykają po polskich drogach na swoich szosówkach, zostawiając daleko z tyłu ledwo dyszących kolegów, młodszych od nich o blisko pół wieku (i - co za tym idzie - uboższych o tyleż doświadczenia).

sakwiarzesakwiarze fot. D. Naumow fot. D. Naumow

Kilka tygodni temu w "Gazecie Wyborczej" opublikowany został tekst, który pochylał się nad miejskimi potrzebami osób starszych. Jeden z bohaterów powiedział "Nie chcemy w mieście kolejnej ścieżki rowerowej, tylko sali, gdzie moglibyśmy się spotkać". To krótkie zdanie mówi przynajmniej dwie ważne rzeczy. Po pierwsze, że rower nie jest postrzegany przynajmniej przez część seniorów jako ich pojazd (a inwestycje w infrastrukturę rowerową traktują oni jako odbieranie środków na rzeczy potrzebniejsze). Po drugie, że osoby starsze mają niezaspokojone potrzeby, na przykład miejsca, w którym mogą się spotkać z kolegami i koleżankami.

To drugie zdanie może nieco dziwić w kontekście tego, że - tak jest przynajmniej w niektórych większych miastach - seniorzy wydają się grupą do której kierowana jest dość spora i zróżnicowana oferta. Są uniwersytety trzeciego wieku, domy kultury, projekty organizacji pozarządowych (choćby w ramach finansowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej programu Aktywność Społeczna Osób Starszych, czy środków miejskich). Wyraźnie jednak takich ofert jest wciąż za mało. Zapewne też nie wszystkie trafiają do odpowiednich osób.

Podczas jednego ze "spotkań dla seniorów" spotykam Ewę. Chodzi na co najmniej kilka, poznaje wciąż nowe osoby w różnym, najczęściej emerytalnym, wieku. Pomiędzy jednym a drugim domem kultury przemieszcza się na solidnej miejskiej, kolorowej damce. - Moi koledzy i koleżanki zazdroszczą mi tego roweru. Sami też chcieliby jeździć - mówi Ewa. Jak to się ma do zdania zacytowanego przez autorkę tekstu w Gazecie? Czyżby jednak seniorzy potrzebowali ścieżek rowerowych. Być może. Ale tak naprawdę potrzebowaliby znacznie więcej: - Mówię im, że przecież to nic trudnego, ale oni się boją, o zdrowie, o bezpieczeństwo, może też wstydzą - kończy Ewa.

jesień, ścieżka rowerowajesień, ścieżka rowerowa źródło: fotolia źródło: fotolia

Kiedy myślimy o potrzebach rowerzystów, najczęściej widzimy wymalowany na czerwono i ozdobiony białymi rowerami pas wzdłuż jezdni. Jednak potrzeby potencjalnych rowerzystów powyżej 60. czy 70. roku życia są bardziej złożone. Wielu z nich nie wie, jak rower wpłynie na ich zdrowie, część obawia się o swoje życie i bezpieczeństwo, mając ograniczoną mobilność czy problemy z wzrokiem albo refleksem po prostu boi się poruszać na rowerze (zresztą zupełnie słusznie - to osoby starsze stosunkowo częściej niż reszta populacji ulega wypadkom rowerowym). Wreszcie są i tacy, którzy rowerem nigdy nie jeździli, albo robili to ostatni raz bardzo dawno temu i zwyczajnie nie wiedzą, jak się do tego zabrać.

Tak naprawdę nikt nie zajmuje się tymi specyficznymi problemami. Większość organizacji rowerowych zrzesza osoby młode i bardzo młode. Urzędy również zdają się nie zauważać seniorów na rowerach. Nie słyszałem też o żadnej zdrowotno-profilaktycznej akcji, które mówiąc osobom starszym, że ruch jest ważny dla utrzymania kondycji, dodawałaby praktyczne porady dotyczące ruchu na dwóch kółkach.

ruch to zdrowie w każdym wiekuruch to zdrowie w każdym wieku fot. A. Cichocki fot. A. Cichocki

Tymczasem kwestia "srebrnych" rowerzystów jest zdaje się typowym problemem społecznym, który odpuszczony wzmacnia inne problemy, zaś rozwiązany, inne problemy rozwiązuje. Rower stwarza możliwość aktywności fizycznej, która jest bardzo dobra dla układu krążenia i - w większości wypadków - dla układu mięśniowo-szkieletowego, rower znacznie mniej obciąża stawy niż inne rodzaje ruchu - wszystko to jest bardzo ważne z punktu widzenia częstych schorzeń osób starszych. Ale na tym korzyści się nie kończą. Rower to również aktywność pozytywnie wpływająca na samopoczucie, a kondycja psychiczna seniorów to rosnące wyzwanie dla zdrowia publicznego. Dobre samopoczucie zapewnia rower nie tylko przez magiczny wpływ na wydzielanie się hormonów szczęścia ale choćby poprzez przywrócenie osobom starszym niezależności, mobilności, możliwości dotarcia tam, gdzie mogą realizować swoje potrzeby społeczne.

Oczywiście wiele osób w podeszłym wieku zwyczajnie na rower z różnych powodów już nie wróci, ale jeśli odpuścimy sobie zupełnie tę grupę, stracimy (i oni stracą!) znacznie więcej niż tylko możliwość miłej przejażdżki. Co więc można jeszcze zrobić?

Na pewno dobrym startem jest organizowanie dostosowanych do potrzeb i możliwości wycieczek rowerowych. To możemy robić wszyscy. Rower jak wiadomo to wehikuł społeczny, szukajmy więc możliwości, w których rzeczywiście ten społeczny aspekt zaistnieje. Tym bardziej, że w grupie z reguły jest bezpieczniej i nawet osoby, które dawno rowerem nie jechały, mogą się w towarzystwie znajomych przełamać. Bardzo dobrym pomysłem jest też organizowanie takich wycieczek w formule międzypokoleniowej, dzieci z rodzicami, wnuczki z dziadkami itp. - w końcu rower jest dla wszystkich. Tak jak kilka lat temu wybuchła moda na grupowe ćwiczenia w parkach z kijkami, tak również dobrze, w naszych miastach mogą pojawić się grupy rowerowe seniorów i seniorek.

razem na rowerachrazem na rowerach fot. W. Kardas fot. W. Kardas

Wycieczka będzie też dobrym pretekstem do spotkania z spotkania z fizjoterapeutą czy inną osobą, która opowie o szansach i zagrożeniach związanych z jazdą rowerem a także z kimś, kto przypomni podstawowe zasady bezpieczeństwa.

Takie spotkania, rozwiewające wątpliwości i udzielające odpowiedzi na pytania, które zapalonym rowerzystom mogą wydać się oczywiste, a dla osób, które dawno na rowerze nie jeździły, wcale oczywiste nie są, to również bardzo ważny krok w drodze do zwiększenia chęci podróży rowerem dla osób starszych. Ważne również powinno być przyjrzenie się rowerom, dopasowanie ich do sylwetki i ewentualnych ograniczeń ruchowych. Wszystkie te działania można zrealizować właśnie choćby w centrach aktywności sąsiedzkiej czy domach kultury. Z dużym prawdopodobieństwem znajdą też się na to środki. Dobrze, jeśli podobne spotkania będą robione przez aktywistów, aktywistki i organizacje pozarządowe, jednak warto też oczekiwać takiej aktywności edukacyjnej od samorządów, ośrodków bezpieczeństwa ruchu drogowego czy instytucji zajmujących się profilaktyką chorób.

Istotnym problemem związanym z bezpieczeństwem ruchu jest stan techniczny rowerów. Serwisy rowerowe w dużych miastach coraz bardziej się specjalizują i nakierowane są najczęściej na młodych, wysportowanych, raczej zamożnych klientów. Trudno wyobrazić sobie, że pani Ewa czy jej koleżanki dobrze będą się czuły w hipsterskim warsztacie, w którym ostrokołowcy piją chemex dyskutując o kolorowych gripach i framepadach. Kolejnym problemem jest powracający temat "bardziej opłaca się kupić coś nowego niż naprawiać ten złom". Otóż nie wszystkim bardziej się opłaca. Osoby, którym czasem nie starcza na podstawowe potrzeby, raczej nie będą rozważać zakupu nowego roweru. Jeśli jednak mają jeździć bezpiecznie niezbędne jest powstanie i utrzymanie takich warsztatów rowerowych, które będą tanie i solidne. Bardziej zroweryzowane kraje europejskie mają dobre doświadczenia z warsztatami społecznymi (w których mechanik jedynie pomaga naprawiać użytkownikom ich własne rowery) lub z przedsiębiorstwami społecznymi, zatrudniającymi osoby z grup zagrożonych wykluczeniem społecznym, przez co tańszymi i bardziej dostępnymi. W drodze do bardziej rowerowej Polski będziemy musieli przejechać również przez ten przystanek.

Na pewno przydałoby się również, aby - w celu zwiększenia popularności roweru wśród osób starszych - promować rowery specjalne, na przykład tandemy czy trójkołowce.

TandemTandem fot. fotolia fot. fotolia

To nie są zwykłe rowerowe dziwadła, to rowery, które pozwalają poruszać się na dwóch (czy trzech) kółkach osobom o problemach z równowagą czy wzrokiem. Takie rowery mogłyby być dostępne w miejskich wypożyczalniach (skoro Warszawa wypożycza za rowery towarowe czy handbike'i dla osób o ograniczonej mobilności, czemu następnym krokiem nie miałyby być tandemy i trójkołowce?). Gdyby zwiększyła się wiedza na ich temat na pewno też łatwiej byłoby je sprzedać. To samo dotyczy zresztą rowerów ze wspomaganiem elektrycznym, które wydają się idealne dla osób o gorszej kondycji. Przypomnijmy, że rowery z niewielkim silnikiem elektrycznym, pozwalającym rozpędzić się do 25 kmh, są obecnie dopuszczone do ruchu na ścieżkach rowerowych.

Kolejny problem, którego młodzi i silni mogą nie zauważyć, to kwestia przechowywania roweru. Nie tylko tandem czy rower elektryczny jest trudny do wprowadzenia do domu. Dla osób starszych i słabszych nawet wniesienie dość lekkiego roweru do mieszkania może być trudną do pokonania przeszkodą. Oczywiście rower można trzymać na dworze, ale tu z kolei pojawia się kwestia zabezpieczenia - zarówno przed złodziejami jak i trudnymi warunkami atmosferycznymi. Każdy z nas pewnie marzy o bezpiecznej wiacie rowerowej pod domem, jednak dla samotnych i niezbyt silnych osób brak takiej wiaty czy innego łatwo dostępnego schowka oznacza po prostu rezygnację z niezależności i wygody poruszania się rowerem. Niestety rowery miejskie problemu nie rozwiążą, bo same są bardzo ciężkie i tak naprawdę z reguły doskonale realizują ideę roweru jako sportu dla osób młodych, zdrowych, silnych i wysportowanych.

I wreszcie ostatnia sprawa to kwestia wygodnej, bezpiecznej i dostępnej infrastruktury. Jeśli droga dla rowerów kończy się schodami albo ostrym podjazdem, jeśli urywa się w najniebezpieczniejszym miejscu, albo przecina jezdnię w taki sposób, że rowerzysta i kierowca mogą zauważyć się dopiero w ostatniej chwili, nikt, kto nie ma już takiego wzroku, refleksu i siły, jak 40-50 lat wcześniej, nie będzie ryzykował swojego zdrowia i życia poruszając się po takich szlakach rowerem. Dlatego projektując drogi i pasy rowerowe inżynierowie powinni brać pod uwagę potrzeby i możliwości osób najbardziej podatnych na kolizję - dzieci, młodzieży i właśnie osób starszych. Tylko wówczas będziemy mogli mówić o tym, że rower jest naprawdę dla wszystkich. A na razie możemy powtórzyć za bohaterem tekstu z "Gazety Świątecznej" - osoby starsze nie potrzebują kolejnej ścieżki rowerowej. W każdym razie nie takiej ścieżki, która zaprojektowana jest dla wyczynowców. Co nie zmienia faktu, że Ewa już planuje z koleżankami i kolegami wycieczkę. Czekają na pierwsze dni prawdziwej wiosny. I na kogoś, kto sprawdzi, czy hamulce dobrze działają, i czy nie trzeba podpompować kół.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.