Rowerowe podsumowanie roku 2013 - HITY

Minął kolejny dobry rok dla polskich rowerzystów i rowerzystek. Może nie idealny, ale na pewno pełen dobrej energii i dobrych widoków na przyszłość. Oto nasze zestawienie najważniejszych rowerowych hitów 2013 roku w Polsce.

ZOBACZ TEŻ: ROWEROWE KITY ROKU 2013

1. Pełnomocnik w ministerstwie

Rok 2013 to przede wszystkim wjazd roweru do politycznej agendy wszystkich szczebli. Szczególnie interesujący wydaje się szczebel centralny. Łukasz Puchalski, wcześniej pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej, w październiku 2013 został pełnomocnikiem ministra transportu do spraw rozwoju ruchu rowerowego.

Jego zadania to m.in. przyśpieszenie wprowadzania zmian w przepisach rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Sprawa o tyle ważna, że na zmianę rozporządzeń, kluczowych dla rozwoju infrastruktury rowerowej w Polsce, czekaliśmy co najmniej od 2011 roku czyli od "rowerowej" nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym. To ta nowelizacja wprowadziła np. śluzę rowerową. Ministerstwo radziło sobie z rozporządzeniami źle, być może Puchalski pokaże na szczeblu centralnym równie dużą skuteczność, jak ta, którą wykazuje w Warszawie.

2. Oficerowie rowerowi

Łukasz Puchalski, pełnomocnik ratusza ds. rowerowych, odpowiada na pytania dziennikarzy Al JazeeryŁukasz Puchalski, pełnomocnik ratusza ds. rowerowych, odpowiada na pytania dziennikarzy Al Jazeery fot. ZTM

Do rowerowych sukcesów należy zaliczyć również właśnie aktywność urzędników odpowiedzialnych za rowerową politykę w polskich miastach. Chodzi między innymi o wspomnianego wyżej pełnomocnika warszawskiego, który dość szybko pokazał, że jest w stanie sprawnie przeprowadzić zmiany, jakie wydawały się nie do zrobienia jeszcze kilka miesięcy wcześniej, kłaść asfalt w miejsce kostki, wytyczać drogi dla rowerów tam, gdzie od lat organizacje rowerowe bezskutecznie się ich domagały, stawiać setki porządnych stojaków rowerowych, rozszerzać system roweru miejskiego aż wreszcie na dobre uruchomić proces malowania pasów rowerowych, których Warszawa miała zawsze deficyt.

Doskonałych urzędników od rowerów od lat mają też Wrocław i Gdańsk, co przekłada się m.in. na sukcesy tych miast w rozwoju ruchu rowerowego. Swojego oficera w tym roku zyskali rowerzyści krakowscy. Tylko Łódź ma pecha. Na początku roku ze stanowiska zrezygnował Witold Kopeć, który nie zgadzał się z decyzjami wiceprezydenta miasta, kilka miesięcy później odwołany został zastępca Kopcia. Nie zmienia to jednak faktu, że środowisko miejskich rowerzystów i rowerzystek w coraz większej liczbie polskich miast korzysta z urzędników, umiejących przekładać potrzeby ludzi na język decydentów.

2013 to także pierwszy rok, gdy prawie wszystkim oficerom rowerowym z polskich miast udało się w końcu rozpocząć szeroką współpracę, spotkać i wymienić doświadczeniami. Ta współpraca i transfer wiedzy z miasta do miasta, zacznie z czasem procentować i wyrównywać różnice między liderami a resztą stawki.

3. Regionalna polityka rowerowa na Dolnym Śląsku

zdjęcie z ubiegłych latzdjęcie z ubiegłych lat Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Wyborcza.pl

Poza szczeblem centralnym i lokalnym jest jeszcze szczebel regionalny, który rowerowo zawsze był dość słabo obstawiony, co odczuwali choćby rowerowi turyści, kiedy szlak rowerowy kończył się nagle na granicy gmin. W 2013 roku to się zaczęło zmieniać, a jutrzenką tych zmian jest dolnośląskie - pierwsze polskie województwo, które wprowadza regionalną politykę rowerową .

Na razie przedstawiono cele polityki: zwiększenie do 10% udziału komunikacji rowerowej w ruchu miejskim do 2020 roku, wzrost udziału ruchu rowerowego w strukturze podróży do 5% do 2020 roku w skali regionu, stworzenie spójnego systemu infrastruktury transportu rowerowego, poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego (zmniejszenie o 50% ryzyka wypadków rowerowych do 2020 roku), poprawę jakości życia przez zwiększenie swobody wyboru środków transportu, poprawę stanu środowiska (hałas, emisja CO2), rozwój turystyki i rekreacji rowerowej, popularyzację zrównoważonego transportu. Czyli kompleksowo.

W 2014 przekonamy się, jak te ambitne plany mają być wdrażane. Niemniej - trzymamy kciuki.

4. Pasy, kontrapasy, śluzy

Śluza rowerowa na ul. KrólewskiejŚluza rowerowa na ul. Królewskiej fot. Magdalena Czechowska / Agencja Wyborcza.pl

Wdrażanie rowerowych polityk widać coraz częściej w miastach. Bez czekania na rozporządzenia, o których pisałem w punkcie pierwszym, rowerowe śluzy powstają we Wrocławiu, Krakowie, Mielcu, Gdańsku. Coraz częściej zamiast kosztownych i nie zawsze potrzebnych wydzielonych dróg dla rowerów, miasta decydują się na pasy w jezdni. Gdzieniegdzie powstają też kontrapasy rowerowe lub dopuszczenie ruchu rowerów w obu kierunkach na ulicach jednokierunkowych. To dobre zmiany, bo służą nie tylko rowerzystom, ale ogólnie uspokajają ruch w mieście a więc sprzyjają bezpieczeństwu wszystkich.

5. Rowery miejskie

Warszawa. Stacja Veturilo przy ul. TrauguttaWarszawa. Stacja Veturilo przy ul. Traugutta Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.pl

Rok 2013 był pierwszym pełnym sezonem Veturilo - warszawskiego roweru miejskiego, największego tego typu systemu w Polsce i podobno jednego z najlepszych na świecie . Osoby które między marcem a listopadem były w Warszawie, musiały nadziać się na charakterystyczne rowery. System cieszy się rosnącą popularnością , a brak dobrej infrastruktury rowerowej (przede wszystkim w centrum miasta) nie odstrasza wypożyczających (niestety odbija się to czasem na pieszych, gdyż veturilowcy chyba trochę zbyt często wybierają chodniki ).

Sukces warszawskiego systemu wymusza przyspieszenie wdrażania podobnych w innych polskich miastach (w tyle znów pozostaje Kraków), a w Warszawie już pojawiają się głosy, że Veturilo powinno być dostępne cały rok.

6. Coraz więcej rowerów - nie tylko latem

Dostępność rowerów miejskich przez cały rok nie jest pozbawiona sensu (mimo iż niektórzy policyjni eksperci uważają, że rower nie nadaje się do jazdy zimą). W polskich miastach wzrasta systematycznie i dość szybko liczba rowerzystów i rowerzystek. I to nie tylko tych od maja do września.

Rower zimą już prawie nie dziwi. Co ważne - wzrosty możemy obserwować w różnych grupach wiekowych i społecznych. Rower wciąż jest raczej dla młodych mężczyzn, ale ta grupa wcale wyraźnie nie dominuje. Jeśli coś mnie w tym punkcie miałoby martwić to to, że wzrost liczby rowerzystów raczej szacujemy, niż potrafimy dokładnie obliczyć - wciąż poza Łodzią, Gdańskiem i Wrocławiem żadne miasta nie prowadzą systematycznych pomiarów ruchu rowerowego.

7. Kierowcy się uczą

Na pierwszy ogień poszedł rower. Przede mną droga z ulicy Bażantów do centrum. Miła jazda szybko się skończyłaNa pierwszy ogień poszedł rower. Przede mną droga z ulicy Bażantów do centrum. Miła jazda szybko się skończyła Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

No dobra - na to nie mam już żadnych dowodów poza własnym doświadczeniem. Ewentualne statystyki policyjne też nic nie powiedzą, ze względu na wspomnianą wcześniej zwiększającą się liczbę rowerzystów. Ale moim zdaniem - coraz lepiej nam wychodzi współpraca z kierowcami. Na pewno w moim mieście wymuszenia pierwszeństwa przez kierowców na przejazdach rowerowych zdarzają mi się coraz rzadziej. Z reguły widzę kierowców, którzy rozglądają się i spokojnie przepuszczają rowerzystów i rowerzystki.

Jeszcze lepiej jest podczas jazdy w korku, gdzie samochody rozjeżdżają się na boki, gdy mijam je zbliżając się do świateł. Z pewnością jakiś wpływ na to mają wreszcie rzetelne materiały w prasie i telewizji oraz kampanie społeczne (np. na warszawskich autobusach) - o których swoją drogą być może należałoby wspomnieć jako o plusach mijającego roku - ale znacznie większe znaczenie ma z pewnością zwiększająca się liczba rowerzystów. Do znudzenia będę powtarzał - im więcej nas na drogach, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Przestajemy być jakimś dziwostworem, zaczynamy być uczestnikami ruchu, z którymi należy się liczyć.

8. Budżety obywatelskie

I na chwilę tylko powrót do polityki. Rok 2013 to również rok, w którym coraz więcej miast decydowało się na rozdysponowanie niewielkiej części swojego budżetu w zgodzie z głosowaniem mieszkańców. Tzw. budżety obywatelskie okazały się doskonałym środkiem do aktywizacji lokalnych społeczności rowerowych. Projekty rowerowe na tyle mocno zaistniały na listach projektów, że były miasta (np. Wrocław), które decydowały się na drastyczne ograniczenie ich liczby, aby nie zdominowały całego budżetu.

Budżety partycypacyjne pokazały, że ludzie chcą, aby za publiczne pieniądze powstawała infrastruktura rowerowa oraz potrafią się zmobilizować, by o nią walczyć.

9. Rowery towarowe

Tu jeszcze nie można mówić o masowym ruchu, ale rowery towarowe powoli wjeżdżają do polskich miast . Po głośnym w środowisku starcie krakowskiej spółdzielni rowerowej (kilkanaście rodzin posiada jeden rower towarowy na spółkę, bo przecież rzadko się takiego używa codziennie) wystartowała pierwsza warszawska (na Mokotowie), a teraz szykuje się druga na Bródnie. Poza tym kilka rowerów towarowych mają osoby prywatne (oraz np. ambasador Danii). Swoją flotę pod koniec roku zaczął budować również warszawski Ratusz, który myśli o uruchomieniu publicznej wypożyczalni. Towarówki pojawiają się nie tylko w Stolicy - w Łodzi funkcjonuje VeloTaryfa , wiadomo nam też o rowerach cargo jeżdżących po Trójmieście i Lublinie.

Rower towarowy nie jest jeszcze zjawiskiem masowym, ale jak pokazują przykłady miast na zachodzie, to właśnie pojawienie się takich rowerów a wraz z nim - wożenia dzieci oraz robienia dużych zakupów a wreszcie dostarczania towarów do sklepów - czyni miasto prawdziwie rowerowym. Kiedy masz pod domem rower, którym możesz bez problemu przewieźć 100 kg towaru, nikt nie powie, że rower służy tylko rekreacji, a samochód jest niezbędny do codziennych sprawunków.

10. Sukcesy polskich kolarzy

ŚmiarowskiŚmiarowski fot. Maciej Śmiarowski

I wreszcie ostatni punkt, tym razem sportowy a nie miejski. Mijający rok to rok kilku sukcesów polskich kolarzy - głównie Michała Kwiatkowskiego, Rafała Majki, Przemysława Niemca i oczywiście kolarek z Mają Włoszczowską na czele. To o tyle ważne, że zawsze bezpośrednio przekłada się na wzrost amatorów i amatorek trenujących kolarstwo. Tam gdzie ja jeżdżę, na podwarszawskich drogach, widok małych peletonów składających się z kobiet i mężczyzn od lat kilkunastu do ponad 70, stał się już normą.

Co weekend wokół stolicy na swoich kolarkach porusza się pewnie nawet kilkaset osób. Rower to środek transportu, sposób na korki, ale również sposób na aktywne spędzanie wolnego czasu. No i przede wszystkim przyjemność - przyjemność rosnąca wraz z polepszającymi się warunkami rozwoju ruchu rowerowego.

Konrad Olgierd Muter

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.