Kolejny zakręt toruńskiego roweru miejskiego. Podatnicy zapłacą za błędy

Kto, kiedy i za ile stworzy w Toruniu sieć 12 bezobsługowych wypożyczalni rowerów? Po miesiącach wojen między firmami mamy kolejny zwrot akcji - Krajowa Izba Odwoławcza w piątek uznała, że urząd miasta zbyt pochopnie wykluczył z przetargu podkarpacką firmę WiM System.

Kontrakt na Toruński Rower Miejski jest wart od 1 mln zł do 1,7 mln zł. W przetargu stanęły cztery firmy. Urzędnicy w listopadzie wybrali propozycję warszawskiej spółki BikeU, która wyceniła swoje usługi na ok. 1,2 mln zł.

Magistrat nie mógł dotąd podpisać umowy ze zwycięzcą, bo od rozstrzygnięcia przetargu odwołały się dwa konkurencyjne przedsiębiorstwa: WiM System z Czarnej (woj. podkarpackie) i Nextbike Polska z Wrocławia. O kontrakt ubiegała się jeszcze wrocławska spółka Sharing Union, ale odpuściła i nie złożyła odwołania.

WiM System złożyła najtańszą ofertę ze wszystkich, opiewającą na ok. 1 mln zł. Wypożyczalnie rowerowe prowadzi już w Rzeszowie, wcześniej próbowała swoich sił w Krakowie. Toruńscy urzędnicy uznali, że nie wykazała należytego doświadczenia i wykluczyli ją z postępowania. Firma poszła do Krajowej Izby Odwoławczej w Warszawie, bo nie zgadzała się z tą decyzją. W piątek KIO potwierdziła jej rację. Magistrat musi raz jeszcze przeanalizować złożone oferty i tym razem uwzględnić referencje spółki z Podkarpacia, które poprzednio uznał za niewystarczające. W konsekwencji kontrakt prawdopodobnie przypadnie nie BikeU, a tańszej spółce WiM System. Pewność będziemy mieć jednak dopiero, gdy do Torunia dotrze orzeczenie KIO i urzędnicy dostosują się do zaleceń Izby.

Orzeczenie ma jeszcze jeden skutek - miasto zapłaci koszty postępowania. Dokładną kwotę poznamy w przyszłym tygodniu, teraz możemy pokusić się o szacunki. - Gmina poniesie koszty wpisu od odwołania. W przypadku przetargów na usługi to 15 tys. zł. Do tego ewentualnie może dojść 3,6 tys. zł wynagrodzenia pełnomocnika odwołującego i koszty dojazdów - wylicza rzecznik prasowa KIO Małgorzata Stręciwilk.

Izba nie podzieliła za to argumentów drugiej odwołującej się firmy - Nextbike Polska. To największy w naszym kraju operator bezobsługowych wypożyczalni rowerowych. Złożył Toruniowi najdroższą ofertę, na prawie 1,7 mln zł. Właśnie z powodu tak wysokiej kwoty przegrał przetarg. Odwołał się do KIO, podnosząc, że wszyscy tańsi konkurenci powinni być wykluczeni z postępowania.

Jaki jest dalszy los Toruńskiego Roweru Miejskiego? Jeśli nie będzie kolejnych zwrotów akcji, miasto podpiszę umowę z WiM System, a wypożyczalnie ruszą w marcu. W całym Toruniu znajdzie się 12 punktów ze stojakami, z których będzie można za opłatą pożyczyć rower, a potem odstawić w dowolnej z 12 stacji. Jednośladów ma być 120.

O kontrakt toczy się zacięta wojna, niewykluczone więc, że znów ktoś z konkurentów wyciągnie asa z rękawa. Ewentualna dalsza ścieżka odwoławcza będzie jednak bardzo trudna. Od przedstawicieli Nextbike Polska i BikeU usłyszeliśmy w piątek, że z dalszymi krokami czekają na pisemne uzasadnienie orzeczenia KIO. Powinniśmy je poznać w przyszłym tygodniu. - Orzeczenie nas dziwi. Przygotowaliśmy się na odparcie ataku Nextbike Polska, nie spodziewaliśmy się, że wygra WiM System. Ale nie jesteśmy ludźmi, którzy idą po trupach - deklaruje prezes BikeU Marcin Jeż.

- Cieszę się, że nasze prawo dostrzega nie tylko rekinów, ale też mniejsze firmy. Nie sądzę, aby konkurenci dalej się odwoływali - komentuje Małgorzata Mac z WiM System.

Toruński Rower Miejski miał pierwotnie ruszyć już w minione wakacje. Walka o kontrakt jest tak ostra, że miasto do dziś nie może wybrać odpowiedniego operatora systemu. Zainteresowane firmy szukają na siebie haków, po Toruniu krążą anonimy na ich temat, a każda decyzja urzędników jest zaskarżana. Obecnie trwa już trzeci przetarg na wybór operatora - poprzednie dwa miasto unieważniło. Za drugim razem też przegrało w KIO, zapłaciło wówczas 18,6 tys. zł kosztów postępowania.

Artykuł pochodzi z toruńskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Agora SA