Lublin też będzie miał swój system roweru publicznego. Kto dostarczy jednoślady?

Miasto szuka firmy, która dostarczy 400 rowerów oraz postawi 40 stacji do ich wypożyczania. To jeden z ostatnich etapów na drodze do utworzenia systemu miejskiego roweru. Ma ruszyć pod koniec wakacji w przyszłym roku.

Właśnie trwa opracowywanie dokumentacji ponad 30 kilometrów tras rowerowych w całym Lublinie. Ich wytyczanie ma się rozpocząć w przyszłym roku i potrwa najpóźniej do połowy lipca. Ścieżki i pasy rowerowe mają połączyć się w sensowną całość, aby rowerem można było wygodnie jeździć po mieście.

400 rowerów, 40 stacji

Zakup 400 rowerów i ustawienie 40 stacji do ich wypożyczania to kolejny etap na drodze do budowy wypożyczalni rowerów. Ma ona zacząć funkcjonować w wakacje 2014 roku. - Firma, która wygra przetarg, będzie miała czas na ich dostarczenie i montaż do 29 sierpnia. Oprócz tego powinna stworzyć stronę internetową i regulamin wypożyczalnia rowerów. W stacjach pojawią się też audioprzewodniki, w których usłyszymy o trasach rowerowych czy atrakcjach turystycznych. Całość będzie monitorowana - wylicza Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza.

Na początku będzie za darmo

Później trzeba będzie jeszcze wybrać operatora całego systemu. Na razie nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztowało korzystanie z wypożyczalni rowerów. Najprawdopodobniej pierwsze 20 minut korzystania z miejskiego roweru będzie darmowe. Później trzeba będzie już płacić. Ile? Tego jeszcze nie ustalono.

Wartość całego projektu szacowana jest na 8,8 mln zł. Część pieniędzy dołoży Unia Europejska.

Artykuł pochodzi z lubelskiego wydania lokalnego Gazety.

Poważnie, ale czy w dobrym momencie? - komentarz Polski na Rowery Rafał MuszczynkoRafał Muszczynko fot. sport.pl

Lubelski system roweru publicznego z pewnością nie będzie tylko kwiatkiem u kożucha. Po planowanej liczbie stacji i rowerów widać, że miasto poważnie podchodzi do tematu rowerów i chce faktycznie osiągnąć zmiany przyzwyczajeń transportowych mieszkańców, a nie jedynie chwalić się w prospektach posiadaniem systemu. To dobrze wróży przyszłości systemu.

Niestety lubelski przetarg pojawia się w dość kiepskim dla miasta momencie . W ciągu ostatnich miesięcy kolejne polskie miasta (np. Białystok, Toruń) nie dawały rady rozstrzygnąć podobnych przetargów u siebie - czy to z powod uzłego oszacowania kosztów użytkowania systemu, czy też ostrej i nie zawsze czystej walki pomiędzy konkurującymi firmami. Miastu, które przerwie serię nieudanych przetargów i uruchomi system rowerów publicznych w tak niesprzyjających warunkach, należeć się będą szczególnie duże brawa.

Rafał Muszczynko

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.