O tym, że Londyn ma poważny problem z bezpieczeństwem na malowanych przez siebie pasach dla rowerów, pisaliśmy kilka dni temu . Okazuje się, że problem zauważają też miejscowi cykliści.
29 listopada pod londyńskim wydziałem transportu (Transport for London's Head Quarters) zebrało się 1000, a według niektórych źródeł nawet 1500 rowerzystów. Na sygnał wszyscy wraz ze swoimi rowerami położyli się na asfalcie i przez kwadrans leżeli udając martwych. W ten sposób protestowali przeciwko niebezpiecznym ulicom Londynu, na których tylko ostatnie dni przyniosły 6 ofiar wśród cyklistów.
Na nielicznych transparentach widać było hasła "Niebieska farba nie wystarczy" i "Czy pomalowanie asfaltu na niebiesko zapewnia bezpieczeństwo?" Hasła te nawiązywały do pasów rowerowych, które Londyn wytycza malując asfalt na niebiesko. Londyńskie pasy są jednak wąskie, a rozwiązania na skrzyżowaniach nie często zapewniają rowerzystom odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Dlatego cykliści domagają się znacznej rozbudowy sieci dróg rowerowych odseparowanych od jezdni - wzorowanych na tych z Amsterdamu.
Żądają też odpowiedniego poziomu finansowania dla infrastruktury rowerowej - 600 milionów funtów rocznie. Stanowi to 10% budżetu miasta na transport. Liczba jest nieprzypadkowa - ruch rowerowy w Londynie szacuje się obecnie właśnie na 10% ogółu ruchu.
Ostatnim postulatem rowerzystów są obowiązkowe szkolenia dla kierowców autobusów i ciężarówek, którzy obecnie są sprawcami większości wypadków z udziałem rowerzystów w Londynie. Potrzeba ta jest zauważalna, gdyż obecnie londyńscy kierowcy pojazdów o dużych gabarytach potrafią zachowywać się tak:
Rafał Muszczynko