Sygnalizacja świetlna na ścieżkach rowerowych. Czy to ma sens?

Sygnalizacja świetlna dla rowerzystów i pieszych w miejscach, gdzie spotykają się duże grupy jednych i drugich - to jeden z projektów zgłaszany do gdańskiego budżetu obywatelskiego. - Idea słuszna, ale sam pomysł niekoniecznie - odpowiadają jednak autorowi pomysłu urzędnicy i aktywiści rowerowi.

Adrian Werner to kolejny mieszkaniec Gdańska, który zgłasza swój projekt do pierwszego w Gdańsku budżetu obywatelskiego. Promuje go m.in. na Facebooku pod nazwą "Zjednoczenie Rowerowo-Piesze. Projekt Budżet Obywatelski Gdańsk".

- Jestem rowerzystą, codziennie w obie strony pokonuję na rowerze trasę z Ujeściska do Oliwy - mówi Adrian Werner. - Na tej trasie znalazłem pięć miejsc, gdzie dochodzi do kolizji rowerzystów z pieszymi. Od kilku lat zauważam pozytywne efekty polityki rowerowej miasta. Rowerzystów jest coraz więcej, a latem aż tylu, że tworzą się rowerowe korki przy skrzyżowaniach. W kolejnych latach będzie ich pewnie jeszcze więcej. Jednocześnie brakuje nam edukacji z kultury poruszania się w ruchu miejskim jak w Holandii, gdzie taką edukacją objęte są już 10-letnie dzieci. Dlatego uważam, że wspólna sygnalizacja dla pieszych i rowerzystów w pewnych miejscach jest konieczna. Jest wielu rowerzystów, którzy czują się panami ścieżki rowerowej i muszą nauczyć się, że ona nie jest pasem, gdzie można jeździć, jak się chce. Z drugiej strony zakładam, że rowerzyści przestrzegający przepisów już teraz - i bez akcji - przepuszczą we wskazanych miejscach pieszych, gdy mają zielone. Więc ustawienie tam sygnalizacji niewiele w ich przypadku zmieni.

Adrian Werner zaproponował pięć lokalizacji umieszczenia sygnalizacji pieszo-rowerowej: skrzyżowanie Nowe Ogrody - 3 maja; skrzyżowanie Miszewskiego - Grunwaldzka; skrzyżowanie Dmowskiego - Grunwaldzka; skrzyżowanie Słowackiego - Grunwaldzka (przy Galerii Bałtyckiej) oraz skrzyżowanie Hallera - Grunwaldzka (przy Operze Bałtyckiej).

Nie wylać dziecka z kąpielą

Jego projekt budzi jednak zastrzeżenia. Pierwsze - natury formalnej - zgodnie z zasadami gdańskiego budżetu obywatelskiego, projekt może dotyczyć jedynie rejonu jednego okręgu wyborczego (w sumie Gdańsk podzielony jest na sześć takich okręgów), a ten projekt wykracza poza jeden okręg. Autor zapowiada więc, że może go ograniczyć do skrzyżowań leżących we Wrzeszczu. Drugie zastrzeżenia, dotyczą tego, czy taka sygnalizacja jest w ogóle potrzebna.

- To ciekawy projekt, bo w Gdańsku jest rzeczywiście dużo miejsc, gdzie duży ruch pieszy miesza się z dużym ruchem rowerowym, ale generalnie w takich miejscach chcemy stosować rozwiązania bardziej intuicyjne, a mniej nakazowo-rozdzielcze - stwierdza Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy, szef Referatu Aktywności Mobilnej. - Dlatego zamiast instalować kolejne sygnalizacje przy przejściach dla pieszych, chcemy instalować elementy wymuszające zwolnienie. Takim rozwiązaniem są na przykład tzw. chodniki przechodnie. Chodzi o to, że w takich kolizyjnych miejscach chodnik przechodzi przez ścieżkę rowerową. W ten sposób dajemy bardzo widoczny i czytelny sygnał, kto w tym miejscu ma pierwszeństwo. My generalnie chcemy odchodzić od przejść ze światłami, bo takie rozwiązania stosowane są w wielu miastach Europy.

Opinię oficera rowerowego podzielają aktywiści z Gdańskiej Kompanii Rowerowej, która od wielu lat promuje komunikację rowerową.

- Sama idea jest jak najbardziej słuszna, ale boję się, że wprowadzając sygnalizację świetlną dla pieszych i rowerzystów, wylejemy dziecko z kąpielą - stwierdza Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej. - Sygnalizację świetlną wprowadzono, gdy pojawiły się samochody, ponieważ w starciu z metalowymi, szerokimi autami człowiek jest bez szans. Rower to pojazd wąski, wolniejszy, można nim dużo szybciej i sprawniej manewrować. Dlatego sygnalizacja świetlna dla tego typu ruchu po prostu nie pasuje. Boję się, że wprowadzając światła, dojdzie do dewaluacji idei ustępowania słabszym uczestnikom ruchu. Czy piesi będą stać przed ścieżkami, gdy akurat nie będzie jechał żaden rowerzysta? A rowerzyści będą zatrzymywać się na czerwonym, gdy nie będzie pieszych? Nie sądzę. Ja sam ustępuję pieszym i jestem za tym, aby prowadzić wśród rowerzystów kampanię edukacyjną na ten temat, ale innymi metodami.

Jak zgłosić projekt do budżetu obywatelskiego?

Pierwszy w Gdańsku budżet obywatelski to 9 mln zł, które mieszkańcy mogą zagospodarować w dowolny sposób. Trzeba mieć pomysł i zgłosić projekt. Może on dotyczyć: terenów rekreacyjnych i ich infrastruktury; wiat i otoczenia przystanków; zmian w organizacji ruchu; bezpieczeństwa; naprawy infrastruktury i podniesienie stanu estetycznego; remontu obiektów użyteczności publicznej będącego własnością miasta Gdańska; sporządzenia dokumentacji technicznej we wskazanych obszarach.

Formularz projektu można ściągnąć ze strony miasta Gdańska . Trzeba go wypełnić i zebrać podpisy co najmniej 15 osób. Podpisywać mogą się już osoby, które ukończyły 16 lat. Wypełniony formularz należy złożyć do 22 listopada w Zespołach Obsługi Mieszkańców lub urzędzie miasta. Szczegółowe informacje, jak wypełnić formularz, można znaleźć na stronie www.gdansk.pl/budzet-obywatelski .

Artykuł pochodzi z trójmiejskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.