Velo City 2013: Nextbike kontra Citybike. Porównanie systemów roweru miejskiego

Velo City w Wiedniu to największa konferencja rowerowa na świecie. To także okazja by zobaczyć miasto i jego infrastrukturę rowerową. Ponieważ na konferencję pojechaliśmy bez własnych rowerów, rowerową przygodę w Wiedniu musieliśmy zacząć od skorzystania z systemu rowerów publicznych, co pozwoliło nam porównać tamtejszy system do rodzimego Nextbike'a.

Na co dzień w Wiedniu działa jeden system rowerów publicznych - Citybike. Z okazji konferencji firma Nextbike (operator m.in Veturilo, Opole Bike czy Poznańskiego Roweru Miejskiego) stworzyła mu jednak konkurencję, co dało rzadką możliwość wypróbowania obu systemów w jednym miejscu i czasie.

Rejestracja

Rejestracja w obu systemach możliwa jest przy każdej stacji roweru publicznego. Wystarczy dysponować kartą kredytową, choć można wyrobić sobie też specjalną kartę tylko do systemu roweru publicznego.

Sam proces w żadnym z przypadków nie trwał długo, ani nie sprawił kłopotu. Mam wrażenie, że proces był odrobinę bardziej wygodny w przypadku systemu Nextbike, ale nie na tyle, by ten system uzyskał zdecydowane prowadzenie.

Wypożyczanie roweru

Proces wypożyczania rowerów w obu systemach jest podobny. Podchodzimy do terminala stacji, wkładamy kartę (Citybike) lub przykładamy ją (Nextbike) i logujemy się wpisując PIN. Różnica jest taka, że PIN do Citybike może być krótszy i zawierać litery, a PIN Nextbike musi liczyć 6 cyfr i jest dość niewygodny do zapamiętania.

Kolejną czynnością jaką dokonujemy przy stacji jest wybór roweru. Tu wyraźnie wygrywa Citybike - na terminalu po prostu wybieramy jeden z dostępnych rowerów. Po wybraniu elektrozamek zwolni rower i możemy już ruszać w trasę.

W przypadku Nextbike'a jest to nieco mniej wygodne. Po pierwsze trzeba zapamiętać i wpisać do terminalu pięciocyfrowy numer wybranego przez nas roweru - to już kolejny długi numer, który musimy zapamiętać (choć tylko na chwilę). Terminal odpowie nam podając czterocyfrowy kod do linki, który trzeba sobie gdzieś zapisać, by móc odpiąć rower i używać linki na trasie.

W kategorii wygody i prostoty wypożyczania mój faworyt to Citybike.

Rowery

Mechanik naprawiający rower CitybikeMechanik naprawiający rower Citybike fot. Rafał Muszczynko fot. Rafał Muszczynko

Rowery Citybike to po części pojazdy mocno zużyte, nie do końca sprawne - po prostu mają już swoje lata. I choć pojazdy serwisantów nieustannie krążą po mieście i można je spotkać przy stacjach, to niestety zdarzało mi się trafić na jednoślad nie w pełni sprawny - z luzem w kierownicy, obcierającym hamulcem, czy rozregulowaną przerzutką. O ile rower w ogóle przerzutkę miał, bo niektóre starsze jednoślady w tym systemie miały tylko jeden bieg - co w pagórkowatym i wietrznym Wiedniu nie było najlepszym pomysłem.

Z kolei rowery Nextbike, które dostarczono specjalnie na konferencję, były nowiutkie. Wszystko w nich działało idealnie, lekko i płynnie. W dodatku rowery Nextbike miały opony pompowane powietrzem (Citybike ma opony z lanej gumy), które są o wiele bardziej komfortowe podczas jazdy po bruku, krawężnikach, czy innych nierównych nawierzchniach.

Cóż, tu zwycięzca mógł być tylko jeden - Nextbike.

Akcesoria

Tu znowu wygrywa Nextbike - za sprawą linki, dzięki której zajechanie do sklepu na szybkie zakupy nie kończy się stresem. Rower Nextbike można przypiąć linką przed sklepem np. do stojaka lub kraty. Linka nie daje oczywiście stu procent pewności, ale przynajmniej utrudni złodziejowi życie.

Rower Citybike też ma zabezpieczenie, ale znalezienie go przez osobę niewprawną i nie znającą języka niemieckiego jest w zasadzie niewykonalne. To blokada układu kierowniczego, do której dźwignia znajduje się przy ramie roweru i wymaga skręcenia koła w lewo. W dodatku samo zabezpieczenie blokuje jedynie układ kierowniczy - rower więc cały czas można wynieść lub wywieźć z miejsca, w którym wypożyczający go na chwilę zostawił.

Pozostałe akcesoria - dzwonki, oświetlenie, błotniki, koszyki na bagaż, stopki - w obu systemach są bardzo podobne, więc nie ma co się nad nimi rozwodzić. Po prostu spełniają swoją rolę.

Zwrot roweru

Zwrot roweru w CityBike jest banalnie prosty. Wystarczy wstawić rower w stojak.Zwrot roweru w CityBike jest banalnie prosty. Wystarczy wstawić rower w stojak. fot. Rafał Muszczynko fot. Rafał Muszczynko

Zwracanie roweru Citybike to przyjemność - po prostu podjeżdża się pojazdem do stacji i wkłada w stojak. I już, rower jest oddany. Bez żadnych zbędnych ceregieli.

W przypadku Nextbike'a jest nieco trudniej. Należy podejść do stacji, przyłożyć kartę, wpisać numer roweru i "ręcznie" zadbać, by system zarejestrował jego zwrot. Trwa to dłużej i jest znacznie mniej wygodne, ale ma jedną zaletę - rower Nextbike można zwrócić nawet wtedy, gdy w stacji nie ma wolnych miejsc. Wystarczy przypiąć rower do innego jednośladu lub czegokolwiek trwale związanego z gruntem i zwrócić rower. W przypadku Citybike pełna stacja oznacza niestety konieczność przymusowej wycieczki w inne miejsce lub oczekiwania na kogoś, kto wypożyczy rower i zwolni nam miejsce.

W kategorii łatwości zwracania roweru mamy więc remis.

Estetyka stacji

Ekranik stacji CitybikeEkranik stacji Citybike fot. Rafał Muszczynko fot. Rafał Muszczynko

Oba systemy różnią się nieco wyglądem i użytecznością stacji dokujących.

W przypadku Citybike użytkownik ma do dyspozycji duży, kolorowy ekran dotykowy, który służy nie tylko do wypożyczania roweru, ale pozwala też na bieżąco sprawdzać gdzie znajdują się stacje, jak wygląda taryfa oraz czy w stacji, do której jedziemy jest miejsce, by odstawić tam rower. Zwłaszcza ta ostatnia funkcja jest bardzo wygodna i potrzebna. Wadą ekranu dotykowego jest powolność jego działania. Wpisywanie czegokolwiek trwa i nie zawsze jest wygodne (np nie da się nic wpisać w rękawiczkach).

Dla porównania Nextbike dysponuje stacjami z wyświetlaczem rodem z lat osiemdziesiątych - jednokolorowym, o marnej rozdzielczości, potrafiącym wyświetlać tylko tekst. Za pomocą stacji nie da się tu sprawdzić, gdzie znajdują się stacje, ani czy w stacji-celu jest miejsce na rower (ale w przypadku Nextbike'a nie jest to takie ważne). Plusem jest natomiast klawiatura pod wyświetlaczem - działa szybko i da się ją obsługiwać w rękawiczkach.

Mimo to bardziej jednak podoba mi się stacja dokująca Citybike'a.

Podsumowanie

Ekranik stacji Citybikefot. Rafał Muszczynko fot. Rafał Muszczynko

Oba systemy są bardzo podobne i tak naprawdę różnią je detale. W mojej opinii Citybike ma bardziej dopracowany system wypożyczania i zwracania rowerów oraz lepsze stacje, a Nextbike bardziej komfortowe jednoślady (dzięki pompowanym dętkom kół).

Nie ocenialiśmy natomiast taryf i regulaminów. Po pierwsze dlatego, że dla uczestników konferencji Velo City 2013 oba systemy rowerów publicznych były darmowe. Po drugie dlatego, że różne miasta współpracują z dostawcami systemów na różnych zasadach i same mogą zadecydować o wyglądzie regulaminu i taryfy.

Na koniec małe sprostowanie. W  poprzednim tekście popełniłem karygodny błąd wprowadzając Was - drodzy czytelnicy - w błąd. Niniejszym się poprawiam - osób uczestniczących w bankiecie, a potem wracających do hoteli na rowerach nie było 500, lecz około 1400. Za ten błąd serdecznie przepraszam.

Zachęcam także do zobaczenia bloga Skołowanych , na którym Agata Kowalska z Tok FM opisuje swoje wrażenia z Velo City 2013.

Rafał Muszczynko

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.