Rewitalizacja stawu zamkowego trwała prawie rok i zakończyła się późną jesienią 2012 r. Miasto wydało na ten cel ponad 6 mln zł, a dzięki temu staw zyskał zupełnie nowe oblicze. Zamontowano m.in. 33 różnego rodzaju dysze, które tryskają wodą z różną siłą i na różną wysokość, założono także głośniki, a całość została zaprogramowana tak, aby woda "tańczyła" w rytm puszczanej muzyki.
Jak się okazuje, na terenie stawu znajdziemy również rowerowy akcent - jeden stojak.
To znienawidzona przez rowerzystów tzw. wyrwikółka, która ułatwia złodziejom kradzież roweru, ponieważ do stojaka można przypiąć tylko koło . Złodzieje odkręcają koło i pozostawiając je na miejscu, zabierają rower. TUTAJ piszemy jak tego problemu uniknąć.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku prezydent Opola wydał w tej sprawie zarządzenie, zalecając, by montować "stojaki w kształcie odwróconej litery U o wysokości ok. 0,7 m i długości ok. 1,0 m, umożliwiające przypięcie roweru jednocześnie za ramę i oba koła". Dlaczego mimo zarządzenia ratusz wciąż stawia wyrwikółka?
- Nie wiem dlaczego, nikt tego ze mną czy z zespołem rowerowym nie konsultował. Pytanie powinno być skierowane do osoby, która o tym zadecydowała. Ze swojej strony mogę zapewnić że zwrócimy się w tej sprawie do urzędu miasta - komentuje radny Adrian Wesołowski, przewodniczący ratuszowego zespołu rowerowego.
- Zarządzenie prezydenta dotyczy dróg dla rowerów, a Staw Zamkowy nie jest drogą dla rowerów. Ponadto zarządzenie prezydenta powstało później niż wytyczne do budowy Stawu Zamkowego. Wykonawca nie zgodził się na zmianę stojaków, ze względów finansowych oczywiście - informuje Agnieszka Maślak, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej i gospodarki komunalnej.
Dodajmy, że koszt zainstalowanego na terenie stawu stojaka to wydatek rzędu 200 zł.
Artykuł pochodzi z opolskiego wydania lokalnego Gazety.