Góra Kościuszki zdobyta. Joachim w walce o zdrowie rowerem pokonał już 7 tys. kilometrów

Uczestnicy wyprawy ?Joachim zostawia raka w tyle. 10 000 km w pogoni za zdrowiem? pokonali kolejne wyzwanie, jakie przed sobą postawili. Na rowerach zdobyli najwyższy szczyt w Australii- Górę Kościuszki (2228 m n.p.m.)

Dla Joachima, który kontynuuje swoją rehabilitację na rowerze, był to od początku jeden z najważniejszych celów. Zdobycie szczytu o własnych siłach miało stanowić koronny dowód na zwycięstwo nad chorobą. I udało się, choć nie bez przeszkód. Początkowo datę wyprawy opóźniały szalejące w Australii pożary. Z ich powodu czasowo zamknięte były parki narodowe. Ostatecznie w środę udało się podjąć próbę zdobycia szczytu.

Wyruszyli z obozu oddalonego o 35 kilometrów od szczytu. Tam zostawili bagaże i zapasy prowiantu, które na co dzień wiozą ze sobą w sakwach, po to by rowery były jak najlżejsze. Wjazd po górę rozpoczęli po asfaltowej drodze, która jednak z czasem zamieniła się kamienistą ścieżkę, na której jazda nie należy do najłatwiejszych. Ale po 6 godzinach wspinaczki dotarli w końcu do miejsca, gdzie zgodnie z regulaminem parku należy zostawić rowery (ok. 1 km od szczytu). Ponieważ jednak założenie było takie, że na szczycie znajdą się ze swoim sprzętem, posłużyli się fortelem.

- Staraliśmy się o specjalną zgodę na wjazd, ale niestety nam jej odmówiono. Regulamin mówi, że na szczyt nie wolno wjeżdżać, ani wprowadzać roweru na kołach. Dlatego my zabraliśmy ze sobą tylko dwa koła, siodełko, kask i sakwy rowerowe. Dopięliśmy swego- śmieje się Joachim Czerniak.

Zdobycie Góry Kościuszki było kolejnym punktem trwającej od początku października wyprawy. W międzyczasie, uczestnicy pokonali już ponad 7 tysięcy kilometrów. Teraz będą kontynuowali podróż w kierunku Perth. W czasie pobytu w Sydney, Joachim przeszedł specjalistyczne badania lekarskie, których wyniki są optymistyczne. Jest w dobrej kondycji, a długotrwała jazda na rowerze pomaga w rehabilitacji i walce ze spastycznością kończyn dolnych. Przypomnijmy, trzy lata temu lekarze zdiagnozowali u Joachima guza mózgu. W wyniku powikłań pooperacyjnych, chłopak doznał czasowego paraliżu nóg. Dzięki determinacji i długodystansowej jeździe na rowerze, udało mu się odzyskać sprawność.

Niezwykła wyprawa, która jest pogonią za zdrowiem potrwa do końca marca. Jej przebieg i bieżące relacje można śledzić TUTAJ .

Organizację wyprawy umożliwiła Fundacja Allegro All For Planet. Wspiera ją także Inicjatywa Policzmy się z Rakiem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.