Rowerzyści z Gdańskiej Kampanii Rowerowej, Rowerowej Gdyni i Wejherowskiego Towarzystwa Cyklistów napisali pismo do prezesa SKM, Pana Macieja Lignowskiego. Żalą się w nim, że zakaz niepotrzebnie objął wszystkie pociągi trójmiejskiej SKM, na całej długości ich trasy.
Z powodu utrudnień na jednym odcinku torów (remontowany jest odcinek Gdańsk Oliwa - Sopot), pociągi na tym odcinku jeżdżą rzadziej i w godzinach szczytu mogą być przepełnione. Ograniczenie w przewozie rowerów jest więc zrozumiałe i uzasadnione. Rowerzyści jednak zwrócili uwagę, że zakaz rowerzystów niepotrzebnie obowiązuje w całej SKM, która obsługuje także Gdynię, Redę i Wejherowo. Pociągi SKM jeżdżą też do Tczewa, Lęborka, a nawet do Słupska. Wprowadzenie zakazu w nich jest po prostu niepotrzebne.Cykliści zwracali też uwagę, że zakaz niepotrzebnie obejmuje też pory poza szczytem, gdy zatłoczenie pociągów jest mniejsze.
W informacji przysłanej przez Federację Organizacji Rowerowych Pomorza (zrzeszającej organizacje rowerowe z małego i dużego Trójmiasta) do redakcji Polski na Rowery informacji czytamy:
Oznacza to, że kompromis udało się wypracować w tempie wręcz ekspresowym. Strona trójmiejskiej SKM , która jeszcze niedawno informowała o całkowitym zakazie przewozu rowerów, dziś informuje już o ograniczeniach.
Co ważne, kompromis jest korzystny nie tylko dla rowerzystów. Dzięki rozmowom trójmiejska SKM nie tylko nie straciła klientów-rowerzystów i ich pieniędzy z biletów, ale też zyskała wizerunkowo. Jest to prawdopodobnie pierwszy raz w historii kolei w Polsce, gdy rowerzyści osiągają tak korzystny kompromis z koleją w tak krótkim czasie.
Utrudnienia na torach w Trójmieście potrwają do końca października.
Rafał Muszczynko