Poznań: Regulamin sobie, a roweru autobusem i tak nie przewieziesz

Piktogram, a dokładniej oznakowane nim miejsce w autobusie lub tramwaju miało służyć poznańskim rowerzystom do przewiezienia 2 kółek, jeśli się źle poczują, rower się zepsuje lub gdy zacznie padać mocny deszcz. Tak głosi regulamin przewozów Zarządu Transportu Miejskiego. Sęk w tym, że znalezienie pojazdu z piktogramem jest niemożliwe... Bo ich po prostu nie ma. I nie będzie.

Uzasadnienie? Udostępnianie miejsc dla rowerzystów w komunikacji miejskiej to ponoć był nie najlepszy pomysł. Tak twierdzi urzędujący od kilku tygodni dyrektor ZTM Łukasz Domański: - Rower jest od tego, by nim jeździć, a nie przewozić go autobusem czy tramwajem. Musimy myśleć przede wszystkim o komforcie naszych "pasażerów pieszych".

I ponoć tu tkwi cały problem. Domański twierdzi, że do ZTM-u docierały skargi na rowerzystów, którzy przewozili swoje "pojazdy". - Opony brudziły ubrania pasażerów, wystające elementy, takie jak np. pedały, wręcz cięły garderobę. Krytykowano też samo zachowanie właścicieli dwóch kółek.

Kierowca, "kapitan statku", zadecyduje

Zdaniem szefa poznańskiego ZTM, brak piktogramów nie oznacza, że komunikacja miejska odmawia przewożenia rowerów. Ale każdorazowo zgodę musi wyrazić kierowca. - On jest kapitanem statku, najlepiej zorientowanym w sytuacji w pojeździe, który prowadzi i jeśli stwierdzi, że nie ma przeciwwskazań, to nie powinien odmówić.

Ryszard Rakower z Sekcji Rowerzystów Miejskich jest oburzony taką decyzją. Jego zdaniem pozostawienie decyzji w gestii kierowcy może prowadzić do nadużyć. - Wystarczy, że będzie miał zły dzień w pracy albo nie będzie miał najlepszego nastroju i zabroni rowerzyście wejścia do pojazdu.

Rakower twierdzi zresztą, że już wielokrotnie docierały do niego informacje, że kierowcy odmawiali przewozu rowerów, mimo iż autobusy były puste. - W wielu miastach na całym świecie, ale również w Polsce, nikt nie robi problemu rowerzystom. Nam nie chodzi o żadne przywileje, ale o pomoc, gdy zepsuje się rower lub gdy ktoś np. źle się poczuje. Zdajemy sobie sprawę, że miejsce dwóch kółek jest na drodze, a nie w komunikacji miejskiej.

ZTM cierpi na nadmiar klientów?

W Polsce swoje rowery bezproblemowo i za darmo mogą komunikacją miejską przewozić np. mieszkańcy Warszawy. W Krakowie kursują autobusy wyposażone w specjalne bagażniki dla dwukołowych pojazdów.

Ryszard Rakower przypomina, że cykliści korzystają z autobusów i tramwajów na co dzień w drodze do szkoły, pracy czy znajomych. Odmawianie prawa do przewiezienia od czasu do czasu roweru, to zrażanie ich do komunikacji. - Nie wiem, czemu ZTM to robi, może "cierpi" na nadmiar klientów? - zastanawia się Rakower.

Artykuł pochodzi z poznańskiego wydania lokalnego gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.