Mieszkańcy Trójmiasta: Możemy być rowerową stolicą Polski [POSTULATY]

Chcesz żyć w rowerowej metropolii? Zacznij od siebie. W poniedziałek odstaw samochód i do pracy ruszaj na rowerze. Zobaczysz, ile się zmieni.

- Żadne miasto nie ma tak spójnej i rozbudowanej infrastruktury "ścieżkowej" jak Gdańsk, ale to Wrocław jest rowerową stolicą Polski. Tam rowery są wszędzie, a jeździ na nich pełen przekrój wiekowy - zauważył ktoś z internautów.

Jak więc to zmienić? Jak "zroweryzować" kobiety, dzieci i ludzi starszych? Jak uczynić Trójmiasto przestrzenią w pełni "bike friendly"? Na te pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty, która odbyła się w środę pod hasłem "Dlaczego w rowerowej stolicy Polski brakuje rowerzystów?".

Spotkanie w nowym centrum AmberExpo zorganizowała Akcja Polska na Rowery wraz z Gazetą Wyborczą. Wzięło w niej udział około 40 osób, spora część z nich przyjechała na rowerach. Oto najważniejsze postulaty, jakie wykluły się podczas dwuipółgodzinnej debaty:

1. Na kursach prawa jazdy powinna być też nauka jazdy na rowerze.

Powód? Ludzie często boją się jeździć rowerem po ulicach. Zwłaszcza w Gdyni, gdzie dramatycznie brakuje ścieżek rowerowych, taka jazda może z początku przypominać sport ekstremalny. Dlatego warto uczyć bezpiecznego poruszania się rowerem nie tylko po drogach rowerowych, ale i w strefach, gdzie obowiązująca prędkość to 30 km na godz., pasach rowerowych itp. Jeśli nie od razu podczas zdobywania "prawka", to choćby w ramach organizowanych przez miasto warsztatów. Takie zajęcia już odbywają się właśnie w Gdyni.

2. Postulat drugi wiąże się bezpośrednio z pierwszym: zacząć uspokajać ruch w poszczególnych dzielnicach. Poza przepisami zmienić mentalność użytkowników ruchu - tak, by zaczęli kierować się zasadą "silniejszy ustępuje słabszemu".

3. Rozwijać miasta "do wewnątrz". Rozlewające się "na boki" metropolie nie należą do przyjaznych rowerzystom. Trudno zresztą, żeby tak było, skoro odległość między miejscem pracy a zamieszkania, wynosi np. 14 km. A jeśli już w takim mieście żyjemy (patrz: Trójmiasto), transport publiczny powinien być kompatybilny z rowerowym.

4. Nadal rozwijać infrastrukturę, czyli: budować więcej dróg rowerowych, stawiać więcej monitorowanych stojaków, pamiętać o niskich krawężnikach itp.

5. Wprowadzić bezpłatne, łatwo dostępne mapki ścieżek rowerowych. Przydadzą się nie tylko rowerowym neofitom, ale i nie znającym miasta turystom. Z myślą o tych ostatnich zaproponowano też rowerowych przewodników po Trójmieście.

6. Do roweru przyzwyczajać od małego. Przesadzić dzieci z samochodowych fotelików na rowerowe siodełka, zachęcać rodziców do wspólnego jeżdżenia razem z dziećmi (w przyczepkach, fotelikach). Dla tak wychowanego młodego pokolenia jazda rowerem do pracy, na zakupy czy na wakacje będzie czymś najnormalniejszym w świecie.

7. Zachęcać pracodawców do "prorowerowych" działań, typu: prysznice w firmie, żeby cyklista mógł się odświeżyć po przyjeździe, parking dla rowerów przed siedzibą firmy, dodatkowe premie dla cyklistów - w końcu aktywny pracownik to pracownik zdrowy, a więc i bardziej efektywny.

8. Promować rowerowy styl życia pozytywnymi akcjami, takimi jak np. Miejski Maraton Rowerowy. Najstarsza tego typu impreza odbywa się w Kapsztadzie, gdzie całe miasto jest zamykane na dzień maratonu, a udział w nim bierze 30 tys. fajnie poprzebieranych rowerzystów. Maratony urządza też Berlin i Hamburg, w przyszłym roku być może odbędzie się w Warszawie.

Za spełnienie tych postulatów odpowiadamy wszyscy. Nie ma jednej instytucji, która się za to weźmie. Bo choć to miejskie władze decydują o rowerowych inwestycjach, to już za kulturę i styl jazdy odpowiadamy my sami. Podobnie jak za wychowanie dzieci. Chcesz żyć w rowerowej metropolii? Zacznij od siebie. W poniedziałek odstaw samochód i do pracy ruszaj na rowerze.

Artykuł pochodzi z trójmiejskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Agora SA