Szajba w błocie, czyli pierwszy start teamu Polska na Rowery

Stało się! Polska Na Rowery ma własną drużynę MTB, która w niedzielę rozpoczęła starty w cyklu Bike Maraton.

Na pomysł jej utworzenia wpadliśmy zachęceni sukcesem akcji Gazeta na Biegówkach realizowanej zimą przez oddział Gazety we Wrocławiu. Utworzona przez nas drużyna wystartowała w Biegu Piastów i wtedy padło hasło, że może wiosną pojeździlibyśmy razem na rowerach? Stąd jej trzon to nasi zimowi biegacze, którzy teraz przyciągnęli do ekipy synów oraz znajomych.

Podczas inauguracji sezonu rowerowego we Wrocławiu wystartowaliśmy w składzie: Adam Leńczyk, Paweł Leńczyk, Antoni Popko, Maciej Popko, Dariusz Krawczyk, Mirosław Marczak, Wojciech Gloc, Marek Więcek, Marek Makowiecki, Rafał Koczela, Wojciech Kamysz oraz Iwona Jankowska. Do naszej ekipy należy także Małgorzata Rajczyba, która rozpocznie sezon od następnego wyścigu.

Założenia naszej drużyny są proste - jechać i... dojechać. Kryterium przyjęcia była deklaracja startów przynajmniej w dolnośląskich eliminacjach cyklu Bike Maraton, posiadanie roweru MTB oraz... dobry humor. Stawiamy na dobrą zabawę by pokazać, że każdy może startować w zawodach rowerowych, a radość z jazdy swoim tempem jest ważniejsza niż presja na wynik. Dlatego cieszymy się, że we Wrocławiu wszyscy szczęśliwie osiągnęli metę, mimo że dla wielu był to pierwszy start w tak trudnym wyścigu.

Otwarte Mistrzostwa Wrocławia upłynęły pod znakiem rzęsistego deszczu, który zamienił malownicze dróżki gminy Miękinia w błotnisty zróżnicowany tor przeszkód. Warunki nie odstraszyły pasjonatów dwóch kółek, których na starcie stanęło ok. 1,7 tysiąca! Choć trasa nie była trudna technicznie, obfite opady spowodowały, że mogła, szczególnie podczas zjazdów, sprawiać kłopoty nie tylko początkującym zawodnikom. Deszcz i temperatura, która spadła poniżej 10 stopni Celsjusza, spowodowały, że uczestnicy zawodów wybierali krótsze trasy od pierwotnie planowanych. Koronny dystans "Giga", liczący 81 km z sumą przewyższeń równą aż 701 metrów, pokonało tylko około 100 śmiałków.

Kolejne wyścigi przed nimi: już za dwa tygodnie Maraton w Zdzieszowicach. Część z ekipy deklaruje starty w naszych barwach także w zmaganiach szosowców jeśli starty nie będą kolidowały z Bike Maratonem.

Dołącz do drużyny Polska na Rowery!

Mamy jeszcze miejsca wolne. Nie ważne ile masz lat, ważne, że posiadasz rower górski (maratony zazwyczaj rozgrywane są w terenie), chęć do jazdy i zadeklarujesz udział w co najmniej kilku wyścigach Bike Maratonu w tym sezonie (pełen spis zawodów znajdziesz na stronach internetowych ). Zapewniamy koszulki teamowe, wpisowe na każde zawody, upominki od firm Arctica i Enervit oraz niezbędne wsparcie medialne.

Uwaga! Poszukujemy drużynowego "kronikarza", który spisze i utrwali na zdjęciach wspomnienia z kolejnych maratonów. Stanie się on współautorem bloga naszej drużyny na stronach polskanarowery.pl

Zgłoszenia wysyłajcie na adres promocja@wroclaw.agora.pl z dopiskiem "drużyna PnR". W zgłoszeniu napiszcie o sobie i dlaczego chcecie startować w naszym teamie!

Nasi zawodnicy o pierwszej eliminacji Bike Maratonu:

Marek Makowiecki : Po przejechaniu tej trasy bardziej przypominałem Golema niż siebie przed startem To, że byłem cały w błotnistej mazi (glinie) jest normalne w takich warunkach, ale również przez moment byłem pozbawiony duszy, a zatem również zdolności mowy. Startując na rowerze tekkingowym już po 5 km miałem w głowie słowa piosenki Elektrycznych Gitar " i co ja robię tu". Zacisnąłem jednak zęby i po 2h i 40 min. osiągnąłem wyznaczony cel.

Gratuluję wszystkim świetnych wyników i mam nadzieję, że w Zdzieszowicach aura będzie bardziej łaskawa

Wojciech Gloc : Było ślisko, mokro i szybko. Już po paru minutach napęd jęczał i skrzypiał zawalony błotem. Po chwili dołączyły do towarzystwa zaciski hamulców. Na płaskich odcinkach było w miarę dobrze i szybko, Na podjazdachbrakowało w paru miejscach przyczepności, podobnie na zjazdach. Nie ominęło mnie bliskie spotkanie z przydrożnymi drzewkami na jakimś zjeździe. Na szczęście obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie. W porównaniu z zeszłymi latami trasa była ciekawsza, Znalazło się parę fajnych technicznych odcinków, np. fajny trawers z agrafką na 18km mini.

Za 2 tygodnie Zdzieszowice. Warto potrenować podjazdy. Trasa nie jest wymagająca technicznie ale interwałowa.

Antoni Popko : Trasa raczej była łatwa. Do wczoraj! Zaliczyłem jeden upadek bez pomocy z zewnątrz na grząskim zjeździe, drugie zdarzenie miałem na grobli przejeżdżając przez głęboki dołek/przepust, w którym akurat podnosił się z gleby inny uczestnik. Zrobił to uroczo, nadeptując jak na dźwignię na krawędź konara leżącego w poprzek, akurat w momencie kiedy wjeżdżałem na ten konar przednim kołem. Mój rower wystrzelił zatem pionowo do góry, a nabiał przy siodełku robił za hamulec. Czuję do teraz... Czyli fajnie było.

Rafał Koczela : Nie zdarzyło mi się jeszcze jechać w bike maratonie w takich warunkach. Deszcz trochę przeszkadzał, ręce zgrabiały mi zanim wystartowałem. Po przejechaniu pierwszych kilometrów wyglądałem jak potwór błotny, pocieszałem się myślą, że błoto dobrze robi na cerę. Po trudnym początku wszedłem już w dobry rytm i jechałem własnym tempem, pogoda też mniej przeszkadzała (może się przyzwyczaiłem?). Sama trasa różniła się sporo od zeszłorocznej, była trudniejsza. Wąskie leśne ścieżki, konary na drodze, chwilami zapominałem, że jadę we Wrocławiu, nie w Zdzieszowicach, czy Bielawie. Tradycyjnie na liczniku wyszło mi więcej kilometrów, niż w oficjalnych danych (ponad 31 na liczniku, organizatorzy podają 28). Jak zawsze na Bike Maratonach atmosfera była przyjazna, a po dojechaniu byłem zadowolony (zwłaszcza, że udało mi się nie zaliczyć żadnej wywrotki pomimo trudnych warunków), choć mokry, zmarznięty i oczywiście zmęczony.

Marek Wiącek : Deszcz padał nieustannie, a padeło przy temp 6 C. Trasa miejscami zamieniła się w błotnistą breję, w której niestety parą razy utknąłem. Błoto oblepiało rowery i kolarzy, wpadało do ust i oczu. Przerzutka odmówiła posłuszeństwa, a hamulec się przyblokował. Dla kogoś takiego jak ja, kto jeździ tylko na szosie, to była droga przez mękę. Pozdrawiam wszystkich uczestników Bike Maraton Wrocław. Jestem pełen podziwu dla waszego hartu ducha, niezłomnej kondycji i wspaniałych umiejętności technicznych, który pozwoliły wam pokonać to błoto, niełatwe podjazdy i dość niebezpieczne w tych warunkach zjazdy.

Drużynę Polska na Rowery wspierają organizatorzy Bike Maratonu, firmy Arctica i Enervit.

Piotr Nowicki

Więcej o:
Copyright © Agora SA