Ogłoście niepodległość i na rower!

Z okazji Święta Niepodległości, chcielibyśmy zauważyć, że poza Wielką Niepodległością, związaną z Wielkimi Ideami, Wielkimi Demonstracjami, Wielkimi Słowami i Wielkimi Literami, istnieje jeszcze mała niepodległość. A właściwie całe mnóstwo małych niepodległości, wśród których nie bez znaczenia są niepodległości osiągalne za pomocą (jakże by inaczej) roweru.

1. Niepodległość od innych uczestników ruchu To oczywiste. Kiedy jedziemy rowerem, nie interesuje nas, czy główna ulica w mieście jest zamknięta, przez miasto przechodzi Wielka Demonstracja, albo czy drogowców zaskoczyła zima. Rowery swoją drogą. Słowo "korek" nie istnieje w języku rowerowym (no, chyba że w duńskim dialekcie tego języka).

2. Niepodległość od rodziców, małżonków, opiekunów, kierowców autobusów Każdy z nas miał jakieś życie przedrowerowe. Być może pamiętacie z tego życia moment, kiedy czekacie. Czekacie na kogoś, kto ma kluczyki do samochodu i obiecał, że was gdzieś podrzuci. W życiu rowerowym taka niewola nie istnieje. Chcecie gdzieś pojechać? Wsiadacie na rower. Nieważne, czy jesteście dzieckiem, osobą bez prawa jazdy, osobą, która nie ma samochodu. Rower daje wolność przemieszczania się. Dla młodych białych mężczyzn z klasy średniej mieszkających w dużym mieście na Zachodzie, taka niepodległość jest może igraszką. Ale są tacy i (częściej) takie, dla których

oznacza ona życie

.

3. Niepodległość od sieci drogowej Jednym z najprzyjemniejszych momentów mojej codziennej jazdy rowerem do pracy jest przejazd przez park. Nie ma tam żadnej ulicy oczywiście. Park jest dla ludzi, nie dla samochodowych korków. Cieszy mnie zieleń i względna cisza, ale przede wszystkim cieszy mnie to, że - jako człowiek na rowerze - nie jestem tak mocno przywiązany do sieci drogowej. Moja ścieżka może się zmieniać, mogę szukać nieznanych przejazdów, mogę też zatrzymać się i porozmawiać z kimś, kogo spotkam na drodze, czy bezdrożu.

4. Niepodległość od skutków globalnej polityki Nie od dzisiaj wiadomo, że cena ropy naftowej nie pozostaje bez związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Związki te są coraz bardziej złożone. I praktycznie niemożliwe do ominięcia. Można ich wpływ jednak minimalizować. Np. wsiadając na rower. Ze stacji benzynowych korzystam czasem, by napompować rower i - prawdę mówiąc - miny kierowców, których tam spotykam, nie są zbyt szczęśliwe. Oczywiście nie można zapominać, że cena paliwa jest składnikiem kosztów niemal każdej usługi czy towaru. Dlatego wciąż mam nadzieję, że wcześniej czy później również lokalny handel wyzwoli się z niewoli transportu samochodowego i przestanie być zakładnikiem cen benzyny.

5. Niepodległość od popytu kreowanego przez przemysł motoryzacyjny i frustracji z tego wynikającej Jak już pisaliśmy, przemysł motoryzacyjny jest największym

klientem agencji reklamowych

. Nic na świecie nie jest tak bardzo reklamowane, jak samochody. Nie można oprzeć się takiej sile. Po prostu nie da się nie chcieć kupić nowego samochodu. No, chyba że samochód nie jest ci do niczego potrzebny. Samochód niepotrzebny?! Jak to?! A jak przewieźć w środku polarnej nocy

tuzin trzyletnich dzieci

z basenu na lekcję gry na perkusji (razem z instrumentami)?! Spytajcie kilkanaście procent mieszkańców Danii, Holandii, Szwecji, Niemiec... Jakoś im się udaje.

6. Niepodległość od pana Heńka Czy prowadziliście kiedyś samochód do warsztatu? Choćby na zwykły przegląd? Wiecie ile to kosztuje? Wiecie, ile upokorzeń trzeba znosić od pana Heńka, szefa warsztatu? A czy wiecie, że przy odrobinie doświadczenia można własnymi rękoma naprawić każdy rower? Oczywiście ważne jest to doświadczenie, dlatego ważne są choćby takie inicjatywy jak Projekt Zębatka, w ramach którego kobiety mogły nauczyć się remontować swój rower, czy nasze

małe poradniki

. Ta niepodległość szczególnie przydaje się na trasie, z dala od ludzkich osiedli. Zamiast dzwonić do pomocy drogowej, która nie jest niestety organizacją charytatywną, wyjmujemy klucze z pudełka i naprawiamy rower. To również doskonała okazja, żeby poznać innych rowerzystów (wciąż są tacy, którzy zatrzymują się, by pomóc zmienić gumę czy poprawić łańcuch - sam takich nie raz spotkałem).

7. Niepodległość od warunków klimatycznych Tak, wiem, wiele osób wątpi w ten rodzaj niepodległości. Ale 20% mieszkańców fińskiego Oulu, jeżdżących codziennie rowerem (również zimą) nie może się mylić - jazda rowerem w przeciwieństwie do nart i siatkówki plażowej nie jest sportem sezonowym.

Oto siedem małych niepodległości, które świętuję codziennie od kilkunastu lat. Każde machnięcie pedałami to moja deklaracja niepodległości. Każde wyciągnięcie ręki przy skręci zastępuje mi powiewanie flagą. Z okazji Wielkiego Święta Niepodległości, życzę Wam wszystkim małych, ale jakże radosnych wolności, które czają się w każdym rowerze.

A na koniec - piosenka o deklaracji osobistej niepodległości. Prawda, że świetna na rower?

 

Konrad Olgierd Muter

Copyright © Agora SA