Na rowerze w ponczo, sztormiaku, dzwonie [ZDJĘCIA]

To wciąż niecodzienność zobaczyć w zimny i deszczowy dzień rowerzystę, który mknie przez miasto na swoich dwóch kółkach. Współużytkownicy dróg myślą, że deszcz pewnie cyklistę zaskoczył; że świadomie na pewno nie wsiadł na rower w taką pogodę. A jak jeszcze ubrany jest w pelerynę przeciwdeszczową...

W Krakowie rowerzystów całorocznych, którzy zmiennej pogody się nie boją, przybywa. W sobotę zaprezentowali się - w swoich pelerynach, w całym tym przeciwdeszczowym "oprzyrządowaniu" - na Pikniku Cyklicznym (w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu). Na pl. Biskupi zjechało ich sporo - kolorowych, uśmiechniętych, dumnych.

Było na co popatrzeć. Bo mimo że peleryny rowerowe to wciąż nie jest asortyment, w którym można wybierać i przebierać, to można przecież takie przeciwdeszczowe okrycie modyfikować, ozdabiać i - to niespodzianka - nosić po swojemu.

Peleryna ponczo i żeglarski sztormiak

Peleryna dzwon: chroni przed deszczem, owszem, ale doświadczony rowerzysta całoroczny wie, że pod czymś takim można się schować, tyle że manewrować rowerem trudno. Dzwon jest naciągnięty na siłę na kierownicę, ciasno pod nim (wszystkie modele peleryn testował już kilka lat temu Marcin Hyła z sieci Miasta dla Rowerów, rowerowy guru).

Peleryna ponczo: o wiele wygodniejsza, ponieważ ma wycięcia po bokach. Cyklista spokojnie może sygnalizować ręką zamiar skrętu, ponczo jest przewiewne, ruchów nie krępuje. Są i takie modele, które chronią rękawy przed zmoczeniem - posiadają gumowe opaski ułatwiające trzymanie peleryny na kierownicy.

A może zwykły żeglarski sztormiak? Albo krótka kurteczka? Rowerzyści pomysłami wymieniają się od dawna. A żeby odróżnić się od innych, dodają znaki szczególne, bo niby dlaczego peleryna nie może wyglądać jak strój Batmana?

Rowerzysta w żółtym bardziej widoczny

Kolory? Najlepiej takie, które kłują w oczy, ponieważ w deszczu pogarsza się widoczność. Bardziej widoczny będzie więc rowerzysta w żółtej niż w czerwonej pelerynie. Im więcej jaskrawości, tym lepiej. Na szczęście przepisy o kolorach peleryn nic nie mówią. Więc to dzięki rowerzystom na ulicach Krakowa w deszczowe dni robi się naprawdę kolorowo.

Pomysłowość cyklistów nie zna granic. Jak chronić buty? Hm, może nałożyć na nie zwykłe szpitalne ochraniacze?

Artykuł pochodzi z krakowskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.