Mactronic Tripper - przyjaciel miejskiego rowerzysty [TEST]

Rok temu testowaliśmy Noise 2.0 od Mactronica. Lampka dobra, ale mająca też swoje wady. Przed otrzymaniem przesyłki z Tripperem zostałem poinformowany, że na tej lampce się nie zawiodę i mogę powiedzieć, że były to słowa prorocze.

Wykonanie latarki Mactronic Tripper jest bardzo dobre, dbałość o szczegóły, jakość użytych do jej produkcji tworzyw sztucznych, gigantyczny wręcz odbłyśnik - wszystko wygląda profesjonalnie.

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

Lampka posiada dwa przyciski - jeden do jej włączania i wyłączania, drugi zaś do zmiany trybu świecenia. Ich obsługa jest łatwa nawet w pełnych rękawiczkach, a ich działanie jest proste i bardzo intuicyjne. Na korpusie latarki mamy też 4 diody, które pokazują nam stopień naładowania wbudowanej litowo-jonowej baterii.

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

Lampka jest uszczelniona, przyciski są gumowane, dzięki czemu jest wodoodporna spełniając normę IPX4, czyli woda nie dostanie się do jej środka nawet w wyniku wyjątkowo intensywnej ulewy.

Przeznaczenie tej lampki to rozświetlanie mroków miasta i dróg publicznych, dlatego też strumień jej światła jest odpowiednio skierowany - tuż przed przednie koło oraz precyzyjnie oświetlając to co dzieje się przed tobą do jakichś 20 metrów.

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

Górna część lampki wykonana jest tak, by nie oślepiać jadących z naprzeciwka - czy to kierowców aut, czy też innych rowerzystów. I rzeczywiście, jeżeli dobrze ustawisz lampkę, tak żeby oświetlać sobie drogę do 20 metrów przed tobą, nie ma szans żebyś oślepiał innych użytkowników drogi. To bardzo ważne dla bezpieczeństwa poruszania się w ruchu miejskim.

Tripper świeci się też po bokach. Dzięki temu po zmroku jesteśmy widoczni nie tylko z przodu, ale i z boku - w połączeniu ze stosowaną przeze mnie lampką tylną Red Edge , która również to potrafi, czuję się naprawdę bezpiecznie.

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

Co do oślepiania, to Tripper ma czym to zrobić. Jego 500 lumenów wytwarzanych przez diodę Cree XM-L LED po prostu wypala otoczenie, wydobywając z mroków nocy najmniejsze szczegóły drogi przed nim. Rowerzysta ma do wyboru 4 tryby pracy urządzenia:

wysoki o pełnej mocy

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

średni

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

niski

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

Czwarty tryb, to tryb pulsacyjny i jest on dużo lepszy niż w Noise 02 . Tam pulsował jeden ze średnich trybów, w Tripperze miga najsłabszy. Dzięki temu nie robi się z tego ciężki na dłuższą metę dla naszych oczu stroboskop. Tryb niski całkowicie już wystarcza do miejskiego powrotu po zmroku do domu.

Na najmocniejszym trybie, przy temperaturze powietrza 12 stopni, latarka świeciła dokładnie 1h i 55 min zanim odmówiła dalszej współpracy. Wynik podany przez producenta - czyli 2h jest zatem bardzo zbliżony do mojego osiągnięcia.

Dodatkową funkcję jaką posiada ta lampka to bank energii.

Mactronic TripperMactronic Tripper fot. MB fot. MB

W dobie szybko rozładowujących się smartfonów, które służą nam absolutnie do wszystkiego, jest to fajna opcja, pozwalająca nam skorzystać z tego urządzenia mimo braku dostępu do gniazdka. Tę funkcję należy jednak traktować jako dodatkową/awaryjną. Ładowanie mojego telefonu Sony Xperia Z5 Compact od 2% do momentu, gdy Tripper wyzionął ducha zajęło około 4 godzin. Niestety telefon został naładowany tylko w 30%, ale w trakcie ładowania miał dostęp do internetu, z którego przez ten czas nie raz skorzystałem. Już samo podłączenie naszego smartfona do Trippera pozwoli na skorzystanie z google maps, zrobienia zdjęcia z flashem, czy też wykonania połączenia telefonicznego. Zdecydowany plus za tę funkcję.

Łatwy beznarzędziowy montaż, prosta obsługa, mocny strumień światła, możliwość ładowania urządzeń elektronicznych - to niezaprzeczalny plusy tego urządzenia. Za to wszystko niestety trzeba zapłacić - około 320 zł i to jest właściwie jedyny minus tej latarki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.