Tern Verge X18 - kieszonkowa szosa [TEST]

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcie tego roweru, od razu wzbudziło moją ciekawość. Połączenie zalet roweru składanego z cechami roweru szosowego? Jak to w ogóle możliwe? To można tak? Jak to będzie jeździło? Tego typu pytania same cisnęły się do głowy... W końcu dostałem go w swoje ręce, jedyny w Polsce egzemplarz testowy X18. No to jazda!

Obręcze z wysokim profilem i szosowymi oponami, kierownica typu baranek, szosowe przełożenia - te elementy zdają się krzyczeć - Traktujcie mnie poważnie, jestem naprawdę szybki! Jednak rozmiar kół (20 cali) i składana rama zdają się wchodzić w konflikt z tym stwierdzeniem - mówiąc: Jestem tylko składakiem, nadaję się do spokojnej jazdy po mieście i podróży w bagażniku auta.

Musiałem sprawdzić które cechy X18 "głośniej krzyczą", a jakie okoliczności mogą być lepsze do przetestowania kolarzówki, niż zawody szosowe, a dokładniej - indywidualna jazda na czas.

Wyścig - czyli Tern Verge X18 na Kross Road Tour w Konstancinie Jeziornej

Składak Terna chyba jako jedyny przyjechał na zawody w bagażniku samochodu.

Tern Verge X18 w bagażnikuTern Verge X18 w bagażniku fot. MB fot. MB

Po wyjęciu go i złożeniu pojechaliśmy się zarejestrować, wzbudzając zainteresowanie kolarzy. 30 min do planowanego startu poświęciłem na rozgrzewkową przejażdżkę po Parku Zdrojowym, z którego odbywał się start do jazdy indywidualnej na czas.

Tern Verge X18 - rozgrzewkaTern Verge X18 - rozgrzewka fot. TD fot. TD

Nie jestem szosowcem, nie czuję się kolarzem-sportowcem, nie posiadam w tej chwili nawet roweru szosowego, niemniej jednak mam w sobie chęć rywalizacji. Postawiłem sobie za cel nie być ostatni w swojej kategorii wiekowej. Jednak patrząc na niektórych gości dosiadających szosowe, siedmiokilogramowe cuda, jeżdżące na 28 calowych kołach wyposażonych w szytki, widząc uśmiechy politowania niektórych kolarzy, lub też słysząc pytania w stylu: Naprawdę na tym startujesz? - zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. Czy dam radę? Czy utrzymam zadane tempo? Czy 20 cali to nie za mało? Cóż! Raz kozie śmierć - zaczynamy!

Start do jazdy indywidualnej na czasStart do jazdy indywidualnej na czas fot. KD fot. KD

Ruszyłem mocnym tempem. Po serii zakrętów i wyjeździe z miasta na prostą, na telefonie przyczepionym do kierownicy GPS odnotował prędkość chwilową oscylującą wokół 40 km/h. Myślę sobie - nie jest źle. Dostosowuje przełożenia, staram się dobrać je optymalnie. Większy blat zapięty na korbie, na kasecie siódemka. Ogień. Trasa dosyć ciężka, nierówności podłoża (na których gubię bidon), dziury, zakręty posypane piachem nie pozwalały na rozluźnienie się. Dodatkowo wiejący mocno wiatr nie pozwalał się za bardzo napędzić i stała prędkość powyżej 35 km/h okazała się marzeniem. Ale nie ma co narzekać, wszyscy startują w takich samych warunkach. Próbowałem przerzucić na przedostatni z najszybszych trybów, ale nie szło utrzymać zadanej kadencji, więc wróciłem na wcześniej wybraną zębatkę nr 7.

Start odbywał się co 30 sekund. Już widzę przed sobą zawodnika, okazuje się, że to kolarz startujący dwa miejsca przede mną, czyli zredukowałem jego minutową przewagę. Wyprzedzam. W sumie na trasie udało mi się wyprzedzić dwóch zawodników, ale padłem łupem również dwóch - z czego jeden miał profi rower czasowy, a na głowie kask typu łezka. W jego przypadku nie można było zastosować hasła - więcej sprzętu niż talentu - przemknął obok mnie i tyle go widziałem.

KRT Konstancin JeziornaKRT Konstancin Jeziorna fot. Zbigniew Kowalski fot. Zbigniew Kowalski

Do mety dojeżdżam po 39 minutach i 26 sekundach pokonując dystans 22 km. Na szybko obliczam, że jechałem ze średnią prędkością powyżej 30 km/h (dokładnie 33,47 km/h). Nie jest źle. Biorąc pod uwagę to, że miałem jeszcze dwa tryby kasety do wykorzystania, okazało się, że Tern Verge X18 jest szybszy ode mnie i ktoś mocniej zaprawiony w wyścigach rowerowych wycisnąłby z niego dużo więcej. Startując w kategorii FM2 zająłem 30 miejsce z 34 zawodników, co oznacza, że zdecydowanie nie byłem ostatni, a kieszonkowa kolarzówka pokonała aż 4 "dorosłe" rowery, napędzane przez facetów w moim wieku.

Sportowe geny

Zacznijmy od napędu, który zapewnia temu rowerowi jego szybkość. Mamy do wyboru 18 przełożeń: 9 oferuje kaseta, a 2 korba.

Szosowy napęd X18Szosowy napęd X18 fot. Mb fot. MB

Zakres to odpowiednio 9-26 oraz 53-39 i zdecydowanie są to twarde przełożenia. Za ich zmianę odpowiedzialne są renomowane komponenty Shimano, znane z konstrukcji szosowych, czyli Ultegra i Sora, sterowane również szosowym systemem Shimano STI. Korbę z kasetą w całość spina łańcuch FSA. Wszystko działa należycie, zmiana biegów jest intuicyjna, szybka i gładka. Nawet osoba nie jeżdżąca na co dzień szosówką w mig połapie się o co tu chodzi.

Rozmiar kół, czyli 20 cali, raczej nie ma nic wspólnego ze sportem, ale lekkie, aluminiowe, wysoko profilowe obręcze Kinetix Pro X Aero, zaplecione szprychami Sapim CX-Sprint odpowiednio 14 w przednim i 24 w tylnym kole - już mają.

20 calowe, sportowe koło20 calowe, sportowe koło fot. MB fot. MB

Koła obute są w odporne na przebicia (Raceguard) opony Schwalbe Durano, które w czasie jazdy spisywały się bardzo poprawnie. Dużym minusem tak małych kół jest nerwowe prowadzenie roweru, mniejsza stabilność przy większych prędkościach - oraz oczywiście słabsze wybieranie nierówności podłoża. Nie zapominajmy jednak, że Tern Verge X18 ma być przede wszystkim funkcjonalnym składakiem, a takiemu przeszkadzałyby "pełnowymiarowe" koła.

Kierownica to Kinetix Pro X Drop - baranek specjalnie zaprojektowany do współpracy z mostkiem Syntace VRO, który jest regulowany w zakresie 47 mm, w dwóch płaszczyznach (wysokość i zasięg).

KierownicaKierownica fot. Mb fot. MB

Dzięki temu rozwiązaniu jesteśmy w stanie umieścić kierownicę dokładnie w tym miejscu, w którym chcielibyśmy, żeby była (jednak dla mnie, mimo tej regulacji, kierownica znajdowała się zdecydowanie za nisko). Chwyty to klasyczna owijka firmy Velo - wygodna, funkcjonalna, prosta.

mostek Syntace Vromostek Syntace Vro fot. Mb fot. MB

Hamulce, służące do poskromienia tej bestii to szosowe Kinetix Pro X Caliper z dwoma piwotami. Ich skuteczność nie jest rewelacyjna, ale X18 hamuje nie gorzej niż "normalna" szosa.

Waga roweru Tern Verge X18 to według producenta 10,4 kg. Nie jest to dużo jak na rower, w którym żaden element nie jest karbonowy.

Składak i jego rama

Rower tworzy rama, tak też oczywiście jest i w przypadku X18. Hydroformowana, z należytą starannością wykonana ze stopu aluminium 7005, spawana w technologii TIG, rama X18 wyposażona jest w opatentowany system OCL, zabezpieczony blokadą Double Truss. Ta chroni dźwignie przed niekontrolowanym otwarciem w czasie jazdy.

Składana ramaSkładana rama fot. MB fot. MB

Możliwość złożenia ramy w pół jest na pewno cechą odróżniającą ten model od innych szosowo-wyścigowych rowerów.

Rower po rozłożeniu i zablokowaniu dźwigni jest sztywny i podczas jazdy momentalnie zapominam, że jadę składakiem.  Ale przecież, mimo całej otoczki roweru wyścigowego Tern Verge X18 jest przede wszystkim rowerem składanym. Miasto, autobus, bagażnik czy tylne siedzenie samochodu, czyli miejsca w których zwykły rower nie ma czego szukać, są jego środowiskiem naturalnym. Boisz się trzymać swój rower w piwnicy? Masz małe mieszkanie i nie masz miejsca na pełnowymiarowy rower? Złóż X18, wrzuć go na szafę, i już...

po złożeniu Tern Verge X18 nie zabiera zbyt dużo miejscapo złożeniu Tern Verge X18 nie zabiera zbyt dużo miejsca fot. MB fot. MB

Jeśli chodzi o składanie czy rozkładanie - są to czynności, które na początku nie zajmą więcej niż 20 sekund każda. Jeżeli dojdziesz do wprawy, to złożysz i z powrotem rozłożysz go w tym czasie.

Ograniczenia

X18 nie jest dla każdego, mimo tego, że występuje tylko w jednym rozmiarze. Czytając dane techniczne na stronie producenta możemy dowiedzieć się, że rower ten przeznaczony jest dla jeźdźców od 142 do 190 cm wzrostu, nie przekraczających 110 kg wagi. Z moimi 190 cm wzrostu i 85 kg wagi łapię się w tym przedziale, ale co z tego, skoro mam wrażenie jazdy na osiołku. Niestety, stwierdzam, że ten rower jest dla mnie po prostu za mały. Mimo tego, że wyciągnąłem bardzo długą sztycę podsiodłową dalej niż jest to bezpieczne, i tak brakowało mi jakichś 2-3 cm jej długości, bym mógł wykorzystać pełny zakres ruchu swoich nóg.

sztycasztyca fot. MB fot. MB

Druga sprawa to kierownica, która po prostu jest dla mnie zbyt nisko. O ile 40 minut sportowej jazdy jestem w stanie wytrzymać, o tyle codzienne dojeżdżanie nim do pracy po prostu by mnie męczyło, nawet jeżeli używałbym tylko górnych chwytów. Natomiast siodełko Kore Road Performance jest bardzo wygodne i po zastosowaniu spodenek z wkładką, można komfortowo na nim siedzieć i jechać, i jechać...

Drogi czytelniku, jeżeli masz 190 cm wzrostu i więcej - wydaje mi się, że nie będziesz dobrze się czuć na X18. Jest to w sumie dla mnie trochę dziwne, gdyż jeżdżąc w zeszłym roku Ternem Verge P9 nie odniosłem takiego wrażenia, a wręcz przeciwnie - było mi wygodnie (producent określa identyczne ograniczenia gabarytów użytkowników w P9 jak w X18), a obydwa modele są zbudowane na identycznej ramie.

Szosa, miasto, sport?

Jadąc na X18 zastanawiałem się do czego tak naprawdę jest ten rower. Do sportu? Udowodniłem, że da się, ale wiadomo - jeżeli zależałoby mi na wykręceniu jak najlepszego czasu, nie kombinowałbym z Ternem, a wsiadł na normalną szosówkę. Na miasto? Jak najbardziej, tylko przydałoby się miasto pozbawione krawężników, nierównych DDRów, brudnych i dziurawych poboczy. Czy w Polsce jest takie miasto? Jeżeli tak, to proszę o maila. Szosowe wycieczki za miasto? Pewnie, że można, ale wiadomo, że są do tego lepsze i wygodniejsze rowery. Tern Verge X18 jest szybkim składakiem do codziennej jazdy po równym podłożu. Myślę, że nie można rozpatrywać go w pragmatycznych kategoriach przydatności i funkcjonalności. Przyszły właściciel Verge'a X18 od razu się w nim zakocha, a ortodoksyjnego pragmatyka nie przekonają do jego zakupu, za niebagatelne 8600 zł, absolutnie żadne argumenty.

Więcej informacji na stronie producenta

Więcej o:
Copyright © Agora SA