Hiplok D odmieni sposób wożenia u-locka rowerem?

W naszej serii "Zupełnie niepotrzebne wynalazki" pokazujemy różne dziwactwa stworzone tylko po to by sztucznie wykreować potrzeby i wyciągnąć kasę od cyklistów. Ten przypadek jest jednak inny. Hiplok jest naprawdę użytecznym akcesorium.

Podstawowa funkcja Hiploka D nie jest ani odrobinę innowacyjna - to zwyczajny u-lock jakich setki znaleźć można w naszych sklepach rowerowych. Różnicę widać dopiero, gdy rower odepniemy i postanowimy gdzieś pojechać.

Wielu rowerzystów ma problemy z przewożeniem u-locka. W sakwie zabiera cenną przestrzeń i jest mało dostępny, w plecaku przeszkadza i obija plecy, a na ramie nie wygląda zbyt pięknie (a na niektórych ramach w ogóle nie ma gdzie go przyczepić). Niektórzy zakładają u-locka na kierownicę lub bagażnik, gdzie przeszkadza i hałasuje.

A gdyby tak można było zabezpieczenie po prostu założyć na siebie, jak ubranie?

 

Rozwiązanie zastosowane w Hiploku jest genialne w swej prostocie. Solidne, plastykowe klipsy pozwalają zaczepić zabezpieczenie za pasek od spodni, szelkę torby lub spodnie. Proste i jakże ułatwiające życie! Jednocześnie zaczep ma takie wymiary, że w żaden sposób nie zmniejsza użyteczności u-locka - można go zapiąć dokładnie tak samo jak urządzenie bez zaczepów.

Zabezpieczenie dostępne jest w 4 kolorach. Zabezpieczenie ma 13.5 x 7cm i waży równe 1000 gramów.

Szkoda tylko, że innowacja musi aż tyle kosztować. Producent deklaruje cenę 60 funtów brytyjskich (około 300 złotych). Konkurencja za podobnej wielkości u-locki liczy sobie nierzadko ponad 100 złotych mniej.

Rafał Muszczynko

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.