Holenderskie rowery towarowe w końcu dostępne w Polsce. Przełom?

Holenderskie rowery towarowe stanowią jeden z wyznaczników przyjazności naszych miast.Tak jak obecność modnych cruiserów, mieszczuchów, czy ostrych kół zwiastowała modę na jeżdżenie rowerem w mieście, tak rowery cargo świadczą o dojrzewaniu rowerowej kultury.

Nieprzypadkowo Mikael Colleville Andersen znany z bloga Coenhagenize.com tak dużo uwagi poświęca rowerom towarowym i przyczepkom. Bez nich nie możemy mówić o rowerowej kulturze i ruchu rowerowym na większą skalę - sceptycy zawsze będą wypominać nam, że na jednośladach to można odpoczywać, ale do jazdy po zakupy lub odwiezienia dziecka do szkoły potrzebny jest dwutonowy SUV.

Do tej pory z rowerami towarowymi w Polsce był problem. Owszem, można je było sprowadzić zza granicy samodzielnie (jak zrobiła to krakowska Spółdzielnia Rowerowa ) - choć nie było to łatwe. Owszem, można je zastępować zestawem czterech sakw, bagażnikami, przyczepkami, albo fotelikami dla dzieci. Można było nawet spróbować zbudować taki rower. Ostatecznie, można było udawać, że dzieci lub dużego bagażu rowerem przewieźć się zwyczajnie nie da.

Dostępne w Polsce

Te półśrodki właśnie odchodzą w zapomnienie. W Polsce pojawił się pierwszy dystrybutor klasycznych holenderskich rowerów cargo. W ofercie są dwa modele holenderskiej firmy Babboe, które można zamówić przez Internet .

Klasyczne holenderskie rowery towarowe w końcu w PolsceKlasyczne holenderskie rowery towarowe w końcu w Polsce fot. Rafał Muszczynko

Pierwszy to jednośladowy Baboe City z dopuszczalnym obciążeniem skrzyni 100kg, możliwością załadowania kolejnych 25kg na bagażnik. Rower wyposażony jest w oświetlenie LED, blokadę tylnego koła oraz piastę z przekładnią planetarną o 7 biegach. Skrzynia ładunkowa posiada pasy bezpieczeństwa dla dwóch osób. Wyposażeniem opcjonalnym jest przeciwdeszczowa plandeka skrzyni ładunkowej ze stelażem, fotelik dziecięcy dla niemowlaka oraz druga ławeczka na kolejną dwójkę dzieci. Rower ma 88 szerokości co oznacza, że może jeździć po drogach rowerowych i może nim kierować każde dziecko, które ukończyło 10 lat (wózkiem rowerowym, czyli rowerem o szerokości powyżej 90cm może kierować dopiero siedemnatsolatek).

Cargo trike krakowskiej Spółdzielni RowerowejCargo trike krakowskiej Spółdzielni Rowerowej fot. Wolny Rower

Drugim dostępnym w Polsce rowerem cargo jest Babboe Big o ładowności skrzyni do 100kg i dopuszczalnym obciążeniu bagażnika tylnego 80kg. Rower jest przystosowany do transportu 4 dzieci. Jest wyposażony w siedmiobiegowy napęd, oświetlenie, blokadę tylnego koła. Opcjonalnie można dokupić plandekę na skrzynię ładunkową. Także ten wieloślad mieści się poniżej 90cm szerokości i w myśl Prawa o Ruchu Drogowym jest zwyczajnym rowerem.

Dlaczego rowery cargo są ważne?

Choć ceny obu rowerów przekraczają 5000 złotych, ich obecność na polskim rynku stanowi pewien przełom.

Po pierwsze oznacza ona, że na takie rowery po prostu są już w Polsce klienci. Ludzie przestali jeździć tylko rekreacyjnie i oprócz modnych i szybkich rowerów, zaczynają potrzebować także wołów roboczych - czy to do wożenia dzieci, całotygodniowych zakupów, czy do obsługi własnego biznesu. To oznacza, że kultura rowerowa w Polsce dojrzewa, że odchodzimy od postrzegania roweru wyłącznie jako zabawki i narzędzia do rekreacji. A to zawsze dobrze.

Po drugie obecność rowerów towarowych jest wyznacznikiem poprawy jakości infrastruktury rowerowej. W rowerze cargo nie da się podskoczyć kołem na krawężnik. Taki rower nie nadaje się w teren, szkoda go na dziury. Jest za ciężki by go nosić po schodach i zbyt mało zwrotny by "łamać się" na źle wykonanych drogach dla rowerów. Obecność takich rowerów oznacza więc jedno - nasze drogi dla rowerów z pewnością wciąż są słabe, ale najwyraźniej są już miejsca w Polsce, gdzie rowerem towarowym jeździć się zwyczajnie da.

Rower towarowy w AmsterdamieRower towarowy w Amsterdamie fot. Rafał Muszczynko fot. Rafał Muszczynko

Po trzecie, rowery towarowe nie są to pojazdami do trzymania w mieszkaniu, czy wózkowni w bloku. Na Zachodzie zwykle stoją po prostu przed budynkami dzielnie znosząc zmiany pogody i pór roku. A ponieważ długotrwały postój oznacza zawsze ryzyko kradzieży lub uszkodzenia nietaniego przecież roweru, można zgadywać że ich właściciele albo mają je gdzie trzymać bezpiecznie (np posiadają pusty garaż), albo nasze ulice stają się bezpieczniejszym miejscem do parkowania roweru niż nam się czasem wydaje. Osobiście mam nadzieję, że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.

Po czwarte, rowery towarowe są katalizatorem kolejnych prorowerowych zmian w naszych miastach. Ich obecność wymusza dalszą poprawę jakości infrastruktury rowerowej, zachęca nowe osoby do przesiadki na rower i pokazuje, że wcale nie potrzebujemy dwutonowego SUVa, by zaspokoić potrzeby transportowe rodziny. Rower towarowy przełamuje też bariery mentalne - także te mówiące o tym, że rower jest mały, delikatny i kierowca może sobie na wiele pozwolić w kontakcie z nim.

Po piąte i najważniejsze, rowery towarowe po prostu wyglądają pięknie. W mieście są na swoim miejscu. Uzupełniają i wzbogacają miejską przestrzeń, przy okazji nie hałasując, nie trując, ani nie powodując wypadków. To oznacza lepszą jakość życia w naszych miastach - tego nigdy za wiele.

Rafał Muszczynko

p.s. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się kolejni dystrybutorzy oferujący w Polsce rowery transportowe. Większy wybór i konkurencja oznaczają niższe ceny, większe możliwości wyboru, lepszy dostęp do części zamiennych i inne zalety. Rękawica została rzucona. Ktoś podejmie wyzwanie?

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.